2 czerwca 2013

Szósty.

                                                               Marika*
Obudziłam się w ramionach Tomka. Nie chciałam psuć tej chwili, więc leżąc tak z nim, jeszcze trochę mi się zdrzemnęło. Kiedy otworzyłam oczy Tomson już ubrany ,siedział koło mnie i się przyglądał. Uśmiechnęłam się.
-Dzień dobry skarbie.
-Dzień dobry.- Pocałował mnie lekko w usta i podał tacę ze śniadaniem.
Jeszcze nigdy nie dostałam śniadania do łóżka, to było takie miłe.
-Ubierz się i wyjdziemy gdzieś.
-Gdzie ?
-Zobaczysz. -Uśmiechnął się. -Mamy czas do 17 ,bo potem mamy kolejny koncert.
-A no tak.
Kiedy już się najadłam, wstałam z łóżka kierując się w stronę łazienki. Wzięłam 5-minutowy prysznic i chcąc założyć ciuchy ,zauważyłam ,że ich nie wzięłam. Otuliłam się ręcznikiem i wyszłam do mojej sypialni. Tomson  patrzył się na mnie ,jakby jakiegoś ducha zobaczył. Myślałam,że wybuchnę śmiechem, ale się powstrzymałam.
-Co się tak patrzysz ? Dziewczyny w ręczniku nigdy nie widziałeś ?- Spytałam przez śmiech.
-C-c-co ? -Jąkał się. Teraz nie wytrzymałam. Wybuchnęłam śmiechem. Tomson siedział trochę zmieszany. Podszedłam do niego i szepnęłam 'zrób zdjęcie ,będzie na dłużej'. Skierowałam się w stronę szafy i wyciągnęłam bieliznę i jakieś ciuchy :











Wróciłam do toalety ,założyłam ubrania, włosy zostawiłam rozpuszczone i pomalowałam się lekko.
Wyszłam, a Tomson był taki lekko zmieszany.
-Skarbie nie stresuj się, nie podobałam ci się. Nie szkodzi.
-Ale t-ty w-wyglądałaś bosko. -Westchnął.
-Dziękuję- Zaśmiałam się i usiadłam na nim okrakiem. Ten mnie pocałował i gdyby nie pukanie do drzwi doszło by do czegoś więcej, bo robiło się gorąco. Otworzyłam drzwi ,a w nich ujrzałam zapłakaną Klaudię.
-Klaudia skarbie co się stało ?-Spytalam zmartwiona i wpuściłam ją do środka.
-W-wojtek.- Mówiła przez płacz.
-Co ci zrobił ?
-Powiedział ,że ten pocałunek nic dla niego nie znaczył i, że nie chce być ze mną.
-Ale do cholery dlaczego ? Myślałam, że coś między wami.
-Też tak myślałam.- Momentalnie usłyszałam trzask drzwiami ,zauważyłam,że Tomson wybiegł. Teraz usiadłam koło Klaudii i ją przytuliłam.
                                                         Tomson*
Jak ten idiota mógł jej coś takiego zrobić. No kretyn. Myślałem, że się w niej zakochał, no tak przynajmniej to wyglądało. Co się do cholery stało, że zmienił zdanie. Wdarłem sie do jego pokoju bez pukania i zauważyłem go na łóżku jakiegoś przybitego.
-Stary, co ci do jasnej cholery odwaliło ? Ona teraz płacze przez ciebie, a ty masz na to totalnie wyjebane.Myślałem ,że się zakochałeś.
-Tak jest do cholery, dlatego to zrobiłem. Boję się miłości, tego cholernego uczucia. Pamiętasz Eweline ?
-Chłopie ! To było dawno i nie prawda. Ta dziewczyna była zupełnie inna od Klaudii, nie kochała cię, w przeciwieństwie do niej.
-A-aale.
-Nie ma żadnego ale, teraz to wstajesz i idziesz ze mną do pokoju Mariki ,bo ona teraz tam jest i się jej wypłakuje.
-I co mam jej powiedzieć ?
-To co czujesz idioto.
Wyszliśmy z pokoju. Łozo rzucił jeszcze lekkie 'dzięki' i wszedliśmy do pokoju Mariki. Klaudia spała na łóżku, a moja ukochana leżała koło niej, nie śpiąc.
-Co ty tu robisz ?-Spytała Wojtka.
-Chcę z nią pogadać.
-Nie masz  o czym, bo już chyba wystarczjąco za dużo jej powiedziałeś.
-Marika.
-Co Marika ? To moja przyjaciółka, nie dam jej skrzywdzić.
-Skarbie chodź ,niech sobie wszystko wyjaśnią, zaufaj mi.
-Dobrze. Ale..-Skierowala się do Wojtka- ...jeśli coś się stanie przysięgam ,że nie skończy się na krzykach.
Wyszliśmy z Mariką z jej pokoju hotelowego. Była jakaś spięta, więc postanowiłem wziąć ja na zakupy.
-Skarbie, zapomnij o problemach, teraz jestem ty, ja i zakupy.
-Dobrze.-Wtuliła się we mnie.
Chodziliśmy po sklepach. Marika nie chciała zbytnio żerować na mnie, ale po dłuższym namawianiu uległa. Kupiłem jej dwie śliczne bluzki z koronką, spodenki i damskie supry, niebieskie. Ja sobie wybrałem spodnie ,supry i sportową marynarkę.
Zadoowoleni wróciliśmy do hotelu. Przy 'naszej' fontannie zauważyłem Klaudię i Wojtka tulących się do siebie i rozmawiających. Szepnęłem do Mariki:
-Nasze gołąbeczki chyba się już pogodziły.
-No tak, mam nadzieję, ze więcej problemów nie będzie.
-Też mam taką nadzieję.
                                                                   Marika*
Wróciłam do pokoju, bo Tomson poszedł szykować się na koncert. I co mam robić. Nie chcę sama tutaj siedzieć. Wpadłam na pomysł. Wzięłam telefon do ręki i napisałam sms'a do dziewczyn.

Maja;Klaudia: Za 15 minut u mnie. Robimy babski wieczór. Wkońcu razem przyjechałyśmy na te wakacje. Czas spędzić razem czas skarby ;** Widzimy się !

Dostałam odpowiedź od dziewczyn ,że się zgadzają. Na szybko ogarnęłam w pokoju, poprawiłam swój wygląd i odrazu usłyszałam pukanie do drzwi. Dziewczyny szybko wparowały do mojego pokoju z jakimiś słodyczami, napojami i dwiema butelkami wódki. 'Czas zaszaleć' Pomyślałam.
-IMPREEEZAAAAA !- Wykrzyknęłyśmy wszystkie równocześnie.
Przyniosłam kieliczki i odrazu się zaczęło.
-Dziewczyny gramy w butelkę- Zaproponowałam.
-Okeeej.
-Ja zaczynam- Krzyknęła Klaudia.
Jeszcze byłyśmy przytomne, więc wiedziałysmy co robimy. Zaczęła Dunia i na moje 'szczęście' wypadło na mnie.
-Jest chciałam właśnie ciebie. -Powiedziała Klaudia. -Więęęc... Spałaś już z Tomsonem ?
Trochę się zmieszłam, słysząc to pytanie, ale nie dałam tego po sobie poznać .
-Nie.- Powiedziałam cicho.
-A chciałabyś ?
-Tak, ale nieważne skończyło się, miało być jedno pytanie.
-Dobra ,dobra. -Teraz kręciłam ja. Padło na Maję.
-Pogodziłaś się z Bartkiem ?
-Tak.
Momentalnie wszystkie zaczęłyśmy piszczeć z radości. Jak już skończyłyśmy grać w butelkę ,wróciłyśmy do poprzedniej czynności, czyli do picia naszej finlandii.
Wypiłyśmy oby dwie flaszki. Byłam już cholernie pijana.
Usłyszałyśmy pukanie do drzwi.
-Terrorysta- Powiedziała Maja. Zaczęłyśmy się śmiać. Podszedłam ostrożnie do drzwi i ostrożnie je otworzyłam. Był to Tomson z Łozem.
                                                                Tomson*
Otworzyła drzwi, była totalnie pijana, tak samo jak Klaudia i Maja. Z Wojtkiem nie wiedzieliśmy co się dzieje. Powiedziałem ,żeby odprowadził Majkę do jej pokoju. Tak zrobił, ja zostałem jeszcze z tymi dwoma.
-Skaarbiee- Powiedziała słodko Marika.
-Tak ?
-Jesteś na mnie zły ?-Szpnęła mi cicho,
-Nie jestem zły kochanie. -Pocałowałem ja lekko.
Przyszedł Wojtek, zabrał ze soba Klaudię, a ja zostałem z moją pijaną ukochaną. Siedziała tak bezbronnie na łóżku, a ja stojąc przy drzwiach się jej przyglądałem.
-Podejdź do mnie.-Tak zrobiłem.
Ta zaczęła mnie całować i rozbierać.
-Skarbie nie dzisiaj, jestes pijana.- Ta nie przestawała- Marika !- Teraz krzyknałem.
Dziewczyna przestała i położyła się spać. Chciałbym z nią 'to' zrobić, ale nie w takich okolicznościach. Jest kompletnie pijana, potem powiedziałaby ,że ją wykorzystałem.
Rano*
Obudziłem się kiedy Marika jeszcze spała. Wstałem, wziąłem prysznic, ubrałem ciuchy które wczesniej tu przyniosłem i wyszedłem z pokoju. Skierowałem sie do restauracji. Wziąłem jedzenie dla siebie i mojej dziewczyny, bo nią jest i poprosiłem o jakieś tabletki przeciw bólowe, bo wiedziałem ,że będzie bolała ją głowa po przebudzeniu.
Wróciłem do pokoju. Dziewczyna jeszcze smacznie spała. Odłożyłem tace na stolik i położyłem się obok niej. Wyglądała tak słodko. Przytuliłem ją mocno do siebie i myślałem o nas, narazie wygląda wszystko ładnie ,pięknie, ale jak będzie kiedy wrócimy do Polski. Ja koncertuję, mamy wiecznie jakieś próby, spotkania, a Marika również musi znaleźć sobie jakąś pracę. Kiedy będziemy się widywać? Jak to wszystko się ułoży ? Biłem się z własnymi myślami ,kiedy zauważyłem, że mała postać ,leżąca koło mnie budzi się.
-Dzień dobry księżniczko. -Powiedziałem.
-Witam skarbie. Ale mnie głowa boli, nic nie pamiętam. Co tu robisz ?
-Przyszedłem wczoraj z Łozowskim tutaj i zastaliśmy was kompletnie pijane. Zaopiekowaliśmy się wami. A tam jest śniadanie i tabletki przeciw bólowe. O wszystkim pomyślałem.
-Jesteś bardzo kochany. Kocham cię.
-Ja ciebie też. -Pocałowałem ją lekko w usta ,po czym wstałem i podałem jej tacę z jedzeniem.
Najedliśmy się i tak leżeliśmy u niej na łóżku.
-Co dzisiaj robimy ?-Spytałem.
-Nie mam dzisiaj na nic ochoty. Chciałabym leżeć.
-Co powiesz na plażę ?
-Dobry pomysł.
Wstaliśmy, ubraliśmy się i wyszliśmy. Na miejscu zadzwoniłem do Wojtka, żeby przyszli i zabrali tez reszte chłopaków wraz z Mają. Przynajmniej nie będzie nudno.
Po jakiś 20 minutach byli już przy nas. Rozłożyli się i odrazu Lajan, Torres i Śniady ruszyli w stronę wody.
-Dzieciaki. -Zaczęliśmy się śmiać po słowach Dziamasa ,który zaraz sam wskoczył do oceanu. Wybuchnęliśmy jeszcze większym śmiechem.
Marika cały czas leżała i się opalała, tak samo Klaudia i Maja. No w sumie to mnie nie zdziwiło, też bym był wykończony po schlaniu się. Z resztą chłopaków siedzieliśmy w wodzie, nie wiedząc co ze sobą zrobić.
Wyszliśmy z wody i ruszyliśmy w stronę dziewczyn. Wpadlem na pomysł ,żeby Marikę trochę orzeźwić, więc cały mokry usiadłem na niej. Ta zaczęła krzyczeć i piszczeć.
-Jesteś głupi.
-Przepraszam skarbie, ale musiałem cię jakoś rozruszać.
-I ci się udało.
Zaśmialiśmy się i ją mocno pocałowałem.
-Gołąbeczki ,może pójdziecie do pokoju ?-Krzyknął rozradowany Torres.
-Oni najchętniej tutaj by to zrobili- Rzucił Baron.
-Zamkniecie mordy. Zazdrościcie, bo wy nie macie nikogo kto zrobiłby wam dobrze.
Odgryzlem się, a tamci wkońcu zamknęli się. Powiedziałem tak, bo widziałem, że Marika wygląda na zmieszną całą tą sytuacją.
Wróciliśmy do hotelu wieczorem. Ja z moją dziewczyną udaliśmy się do mojego pokoju. Odrazu Marika poszła wziąć prysznic, a następnie i ja. Wróciłem do niej zastając ją siedząca na łóżku bacznie o czymś myśląc.
-O czym moja dziewczyna tak myśli ?
-O nas.
-Dobre rzeczy ?
-Bardzo.
Wstała i przybliżyła się do mnie.
-Kocham cię bardzo- Powiedziała zdejmując moja bluzkę. Ja z jej zrobiłem to samo.
-Ja też cię bardzo kocham.
Zaczęliśmy się całować upadając na łóżko. Ubrania latały wręcz po cąłym pokoju. Wtedy stało się to czego napewno oby dwoje chcieliśmy.
Była to najlepsza noc jaką spędziłem z dziewczyną. Było można wyczuć miłość, chemie, pożądanie. Niesamowite uczucie. Kochałem ją ,a ona kochała mnie. Wkońcu musiało się to stać.
                                                                 Marika*
Stało się. Tak bardzo tego chciałam i szczerze mówiąc nie żałuję. Można bylo wyczuć tyle emocji ,które przez nas przepływały. Kocham go, tak bardzo go kocham. Jest moim całym światem, życiem. Gdyby wiedział ile dla mnie znaczy. Nigdy jeszcze nie byłam tak bardzo zakochana. Nigdy.
No ale jak to moje motto brzmi 'Nigdy nie mów nigdy'.
Stało się to czego tak bardzo chciałam,a  zarazem się bałam. Zakochałam się. Do szaleństwa się zakochałam.
                                         
Chcę iść przez twój umysł
Jeśli sobie nie radzisz, to tylko liczysz na mnie
Zostawmy wszystko za sobą
Zróbmy coś, chodźmy cieszyć się dniem
Wypijmy szklankę wina, chodźmy do parku lub zagrajmy w kilka gier
Jestem tutaj więc nie mów że misja się nie udała
Cokolwiek chcesz zrobić, zrobię to z tobą, zrobię z tobą kochanie


I wanna go through you mind
If you can't handle it just count on mine
Let's leave all the shit behind
Let's do somethin', go enjoy the day
Drink a glass of wine, go to park or play some games
I'm right here so don't say the mission's failed
Whatever you wanna do I would do it with you, do it with you babe

Afromental- I'm right here.

______________________________________________________________________________
Czytasz=Komentujesz <3

6 komentarzy:

  1. Super rozdział czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny, czekam dalej ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bomba!!!!!!!!!!!! Czekam na następny ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne opowiadanie!!! Strasznie mnie wciągnęło. Już nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zajebisete !!!!! Kiedy nastepny ?!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedy kolejny odcinek???

    OdpowiedzUsuń