25 sierpnia 2013

Epilog cz.2


6 lat później...

Łozo*

Wszystko się ułożyło. Teraz jestem mężem Klaudii i ojcem naszego pięcio letniego synka..
Daliśmy mu na imię Tomek. Urodził się rok po małej Marice. Kto wie, może kiedyś będą parą..
Teraz oczekujemy kolejnego dziecka. Klaudia jest w trzecim miesiącu ciąży. Jestem niesamowicie szczęśliwy.
-Tato..
-Tak ?
-Pojedziemy do Mariki ?
-Teraz ?
-Tak. Nudzi mi się..
-No dobrze. Ubierz buty i kurtkę i jedziemy.
-A gdzie jest mama ?
-Na zakupach z mamą Mariki..
-Czyli jest Śniady ?
-Jest- Zaśmiałem się...
Tomek wziął swoje zabawki i pojechaliśmy do domu Bartka.

Śniady*

-Marika !
-Tak tatusiu ?- Spytała schodząc ze schodów ,trzymając w rączkach swojego pluszowego misia..
-Patrz kto do ciebie przyjechał..
-Tomeeek !
-Cześć.. Przywiozłem moje nowe zabawki..
-Faaaajnie, chodź do mojego pokoju..
-Bądźcie grzeczni..-Zawołałem, ale nie uzyskałem odpowiedzi.
-Są tacy słodcy razem..
-Może kiedyś będą razem..
-Taa..-Wojtas przytaknął.
-Szkoda, że nie zobaczymy ich tydzień..
-Będę tęsknił..
-Ahh te koncerty..
-Ale eeej, spełni się nasze marzenie ! Zagramy w Nowym Jorku,przyjdzie pełno ludzi..
-Szkoda, że tylko gramy jako support..
-Musimy uwierzyć w to, że kiedyś uda nam się zajść jeszcze dalej.

Tomson*

Jestem zaręczony, za dwa tygodnie biorę ślub z Eweliną. Kocham ją. Ona mnie też kocha.
Nie zapomniałem o Marice i nigdy nie zapomnę. Nadal ją kocham i nigdy nie przestanę. Ewelina zrozumiała to i postanowiła zaryzykować. Za to ją pokochałem. Za to, że stara się ,bym pokochał ją bardziej ,niż już to robię, bym Marikę odstawił w przeszłość. Ona wie doskonale, że nigdy o niej nie zapomnę, ale chce, żebym pokochał ją tak bardzo jak kochałem Marikę. I wierzę w to, że tak będzie. Po prostu potrzebuję jeszcze czasu.
-Będę tęskniła kochanie.
-Ja też..- Pocałowałem ją.
-Szkoda, że nie mogę z wami jechać.
-No też mi przykro, ale hej wracam za tydzień..
-A za dwa ślub, mój przyszły mężu
-Okropnie się cieszę, moja przyszła żono..

10 lat póżniej...

Dziamas*


Od kilku lat gramy na największych scenach na świecie.. Ludzie nas słuchają ,kochają. Za to im dziękujemy. Nasze partnerki akceptują wszystko, dzieci rownież..
Od czasu koncertu w Nowym Jorku ,gdzie byliśmy supportem takich gwiazd jak Rihanna, Linkin Park, Justin Bieber, czy Justin Timberlake, wszystko się zmieniło. Teraz konkurujemy z tymi gwiazdami, na różnych galach.
Nasze marzenie się spełniło. Doszliśmy do tego... Całą 7.

_____________________________________________________
Krótki ,jak poprzedni, ale o to chodziło :) To jest koniec..
Było mi z wami zajebiście...
Ej
Ej
Ej
Ale po co ja się żegnam, skoro nie długo piszę znowu :)
Także oczekujcie ;3
Bigg up.

22 sierpnia 2013

Epilog cz.1


6 miesięcy PÓŹNIEJ...


Maja

Leżałam na szpitalnym łóżku ,już trzymając swoją córeczkę na rękach. Jest taka śliczna. Przygryzała swoje malutkie paluszki ,była taka słodka.
Do sali wszedł Bartek, z wielkim bukietem róż ,żółtych róż.
-Dla moich pięknych pań.
-Dziękujemy..
-Jest taka śliczna, pewnie po mamusi
-Miejmy nadzieję, że charakteru nie odziedziczyła po tobie.-Zaśmialiśmy się.
-To jak ją nazwiemy ?
-Co powiesz, na Marika ?
-Marika ?-Westchnął.
-Dobrze wiem, beznadziejny pomysł. Wybacz..
-Nie ,nie jest świetny.. Niech będzie Marika.
Dlaczego akurat to imię ? Żeby zawsze przypominać sobie o mojej najlepszej przyjaciółce. Tak ją kocham. A teraz ? Nie ma jej z nami...
-Tęsknie za nią- Rozpłakałam się.
-Wszyscy za nią tęsknimy skarbie..
-Jak się trzyma Tomek ?
-Źle.. Jest źle -Zaskoczyło mnie to, że Bartkowi poleciało kilka łez,on nigdy nie płakał..
-Przytul mnie, proszę...

Tomson*

I co teraz miałem zrobić ? Po prostu się upiłem.. Upijam się dzień w dzień, żeby uleczyć moje rany w sercu. Tęsknie za nią, nadal ją kocham i nigdy o niej nie zapomnę. To ona nauczyła mnie wierzyć w miłość, dzięki niej dowiedziałem się ,czym ona jest.. Nigdy sobie nie wybaczę tego, że nie pojechałem za nią do Paryża. Nie zatrzymałem jej przy sobie, a teraz kiedy znam już prawdę, jest za późno..
-KOCHAM CIĘ MARIKA.. BŁAGAM WRÓC DO MNIE !!- Krzyczałem tak głośno, że pewnie sąsiedzi wszystko słyszeli..
Chcę ją tu, obok mnie, chcę ją przytulić, pocałować.. Ale nie mogę.. Dlaczego ? Dlaczego to mnie musiało spotkać ? Moje życie jest do dupy. Cholera..

Bez perspektywy*

Pewnie się zastanawiacie co stało się Marice ?
Marika ,po upływie miesiąca pobytu w Paryżu ,została dziewczyną Karola. On był w niej zakochany ,ale ona w nim nie.. Dlaczego ? Ponieważ, ona cały czas kochała Tomka, ale z Karolem była dlatego, by wyleczyć smutki po rozstaniu z miłością jej życia..
Gdy wrociła do Polski, było tak jak sobie wyobrażała.. Jej przyjaciółki szczęśliwie zakochane, nie miały czasu ,by wyjść na zakupy.. Wojtka, swojego przyjaciela, straciła już dawno, a Tomek ? Widziała go z kobietą, pod domem pracy twórczej. Mogło by się wydawać, że byli bardzo ze sobą zżyci, a Tomek już zapomniał o Marice. Tak właśnie ona myślała, ale nie. Tomek nigdy nie przestał jej kochać. Nigdy.
Ta kobieta ,to jego siostra, której Marika nie znała. Spotkała ich ,gdy po prostu się czule przytulali, a to był tylko wyjazd Agi do Włoch.
Po upływie tygodnia od tego wydarzenia ,Marika wróciła do Paryża. Do Karola.
Ale ,gdy zrozumiała, że nie chce z nim być. Po prostu z nim zerwała. Ten wpadł w szał. Uderzył ją, ta straciła przytomność.. Obudziła się na szpitalnym łożu. Była załamana.. Nie wiedziała co ma ze sobą zrobić. Wyrwała się z łóżka i uciekła ze szpitala.
Wzięła kartkę i długopis, napisała list i włożyła do koperty. Zaadresowała ją. Wzięła kluczyki od samochodu i wsiadła do niego. Po drodze zostawiła list na poczcie, przed tym całując kopertę, zostawiając na niej ślad i odjechała.
Odjechała i nigdy już nie wróciła, nie wróci..
Miała wypadek.. Śmiertelny wypadek. I to na własne życzenie..

Klaudia*

Poza tym ,że straciłam moją przyjaciółkę byłam szczęśliwa. Zaręczyłam się z Łozem, za 7 miesięcy ma być ślub.. Przykro mi, że Mariki na nim nie będzie.. Kocham ją, tęsknie za nią.. Za moją przyjaciółką..
-Kochanie ,jesteś do góry ?-Wołał Wojtek.
-Tak jestem.- Otworzyły się drzwi do pokoju.
-O czym myślisz ?
-Przykro mi, że mojej przyjaciółki, nie będzie na moim ślubie. Tęsknie za nia- Rozpłakałam się.
-Eeej, nie płacz. Ona nie chciałaby,żebyś teraz płakała, masz być dzielna skarbie.
-Kocham cię. Dziękuję, że jesteś..
-Też cię kocham księżniczko..
-Obiecasz mi coś ?
-Wszystko.
-Obiecaj,że mnie nigdy nie opuścisz.
-Nigdy cię nie opuszczę, przyrzekam -Pocałował mnie..- Muszę wyjść..
-Jak to ?
-Chcę zajrzeć do Tomka...
-Mogę jechać z tobą ?
-Oczywiście..
Zebraliśmy się i pojechaliśmy do Tomsona..

Łozo*

Syf, bród, butelki po piwie,nieumyte naczynia w zlewie.. Jego dom, to już nie był jego dom , to był chlew.
-Kochanie, znalazłam jakiś list do Tomka w jego skrzynce... Chyba leżał tu dość długo, bo był już dawno wysłany..
-Daj, zaniose mu i z nim pogadam..
-Ogarnę tu torchę..
-Dziękuję..
-Nie masz za co.. -Pocałowałem ją i ruszyłem do pokoju Tomka.. Leżał na łóżku ,zapłakany.. Aż mi łza poleciała, ale szybko ją wytarłem..
-Stary..
-Po co przyszedłeś ?
-Chciałem sprawdzić jak się czujesz..
-Jak mam się czuć ?
-Wyjdźmy gdzieś, nie możesz siedzieć cały czas w domu i pić.. W ogóle jadłeś coś ?
-Nie twój interes..
-Dobra, nie chcesz rozmawiać to nie.. Powinieneś się ogarnąć. Aha i masz list.. Chyba leżał kilka miesięcy w skrzynce.. -Podałem mu kopertę i wyszedłem.

Tomson*

Otwarłem ten list, a po przeczytaniu, stanęło mi serce.. Nie wiedziałem jak mam na to zareagować... Dlatego, rozpłakałem się jeszcze bardziej.

Tomek, piszę to ,bo wiem, że źle ci z tym co się stało.
Musiałam to zrobić. Nie chciałam żyć dalej, tak jak żyłam. 
Kocham cię, zawsze cię kochałam, pamiętaj o tym.
Pewnie znasz już prawdę, więc nie będę ci nic tłumaczyła..
Chciałam was tylko chronić.. Ciebie ! 
Jesteś, byłeś dla mnie najważniejszy. Jesteś miłością mojego życia.
Dlatego, ono bez ciebie, jest nic nie warte. 
Jeśli nadal mnie kochasz. Proszę, zrób coś dla mnie..
Bądź szczęśliwy. Tylko o to proszę. Znajdź kogoś ,kto da ci więcej miłości, niż ja mogłam dać tobie.
Kto będzie cię kochał, bez względu na wszystko. 
I kogoś, kto nie będzie miał złej przeszłości. 
Nie masz pojęcia, jak ja tego wszystkiego żałuję.
Chciałabym być teraz z tobą. Móc cię przytulić, pocałować, ale nie mogę. 
Odchodzę. Nie zobaczymy się już nigdy, chyba, że kiedy ty również będziesz po tej drugiej stronie świata. Będę na ciebie czekać. Pamiętaj ! Bądź szczęśliwy. 
Tylko nie zapomnij o mnie, proszę. 
Kocham cię i zawsze będę, nawet po tej drugiej stronię..
Żegnaj. 

_________________________________________________________________

Witajcie :)
No tak jak widzicie, jest to część pierwsza końca opowiadania ,będą dwie.
Nie podobało mi się to opowiadanie. Przyznaję.
Ale kolejna wiadomość.
Będzie kolejne. Mam inny pomysł ,zupełnie inny.
Myślę, że będę pisała tutaj, na tej stronie.
Więc oczekujcie :)
Ale narazie przed wami druga część epilogu :)
Bigg up.

16 sierpnia 2013

Dwudziesty Pierwszy.

Klaudia*

Wczoraj spotkałam się z tym Danielem, chciałam się z nim rozmówić, ale nie poskutkowało.
Jest już 14, a ja nadal leżę w łóżku. Tak mi przykro, że to wszystko się tak ułożyło.
Szkoda mi Mariki, mam nadzieję ,że poradzi sobie w Paryżu, a może nawet z kimś się tam zaprzyjaźni.
Uslyszałam dźwięk mojego telefonu, no tak, o wilku mowa.
-Halo ? Marika ? Jak tam ? Boże, wszystko okej ?-Zaśmiała się.
-Miło cię usłyszeć. Jest wszystko wspaniale, poznałam takiego Karola, oprowadził mnie trochę po Paryżu, jest Polakiem, na dzisiaj też jestem z nim umówiona.
-Ale uważaj na siebie, nie znasz go..
-Dobrze mamo, ale ty lepiej powiedz co u ciebie ?
-Wojtek ze mną zerwał. Nadal leżę w łóżku ,umieram z nudów..
-Ale jak to zerwał ?
-Nie chciałam mu powiedzieć, o tej sytuacji... Powiedział, że w związku powinno się sobie mówić wszystko, nie oszukiwać siebie...
-To przeze mnie...
-Marika..
-Nie, przecież ja wiem, że to przeze mnie. Cholera. Co ja mam teraz zrobić ? Przecież oni nie mogą sie dowiedzieć o co chodzi... Już tak i tak za dużo osób wie... Daniel mnie zabije...
-Rozmawiałam wczoraj z Danielem..
-Co ? Po co ? Mogło ci się coś stać !
-Spokojnie, byliśmy przy ludziach ,nic nie mógł mi zrobić.. Wyjechał już w nocy... Nie ma go..
-Ale tu ma ludzi... Oni będą mnie śledzić, jeśli wrócę do Polski. Wszystko powiedzą Danielowi i będzie katastrofa.
-No tak, oni zostają tu jeszcze z miesiąc, potem uciekają do Daniela, do Brazylii, tam zakładaja gang.
-DO BRAZYLII ?
-Tak..
-Przecież moi rodzice... Tata !
-O cholera...
-Muszę kończyć. Zadzwonie do nich... Kocham cię ,pa-Nie zdążyłam odpowiedzieć, Marika się rozłączyła

Paryż/ Marika*

Spanikowałam... Jeśli Daniel wyjechał do Brazylii... Przecież on nie ma gdzie mieszkać, a co jeśli... Boże nie... Muszę zadzwonić do rodziców. Wybrałam ich numer i usłyszałam sygnał.
-Tak słucham ?
-Mamo ?
-Córeczko ?
-Tak, dzwonie się spytać ,czy wszystko w porządku ?
-Tak, jest wspaniale, a dlaczego się pytasz, nigdy nie dzwoniłaś ?
-Po prostu się martwie, jest może tata ?
-Jest.. Już ci go daję...
*
-Marika ?
-Tato, wiesz, że Daniel wyjechał do Brazylii, on tam jest. Tato wszystko w porządku ?
-Poczekaj wyjdę na zewnątrz, bo mama...-Usłyszałam otwierające i zamykające się drzwi- Słuchaj, on tu przyjechał, tak. Opłaciłem mu hotel, żeby nie mieszkał z nami, bo twoja mama by oszalała..
-Ale jak to ,opłaciłeś ?
-Musiałem, nie miałem wyjścia. Wiesz, w co jestem wpakowany. Ale spokojnie, za miesiąc ,Daniel znów wyjeżdża do Austrii razem z gangiem i nigdy więcej nie zobaczymy już go na oczy...
-Dlaczego nic nie powiedziałeś mamie ?
-Nie chcę jej martwić... A jak tam we Francji ?
-Pomimo tego, że tęsknie za Tomkiem, bo go KOCHAM-podkreśliłam to słowo -jest wszystko okej.
-Córuś wybacz ,że to moja wina... Gdybym nie zaczął jeździć z tymi dragami, wszystko byłoby dobrze.
-Taa... Nawet Klaudii chłopak z nią zerwał..
-Dlaczego ?
-Bo nie powiedziała mu co się dzieje...
-A tak, bo to przyjaciel twojego Tomka.
-Już nie mojego...
-Marika..
-Nie ważne. Ja muszę kończyć tato. Dbaj o mamę i nie wpakuj się w żadne kłopoty. Pa.
Rozłączyłam się i poszłam do mojej sypialni ,by ubrac się do skateparku.
Założyłam to ,rozpuściłam wlosy i wyprostowałam je, a następnie lekko się pomalowałam.
Akurat gdy skończyłam ,zadzwoni dzwonek do drzwi. Wzięłam po drodze, moją deskę i otworzyłam drzwi.
-Witam -Pocałował mnie w poliko i zabrał mój sprzęt.
-Mogę sama ponieść.
-Ale ja to wolę zrobić.
-No okej. To chodźmy.

Tomson*

Wszedłem do domu Łoza, bo ten debil jak zwykle się nie zmknął. No poważnie, kiedyś go okradną.
Patrzę, ten śpi na kanapie, ciekawe o której przyszedł od tej laski. Wrzasnąłem na cały dom:
-WSTAWAĆ, JEST 14 GODZINA, PROSZĘ UBIERAĆ SIĘ NA KONCERT !!!
-Co kurwa ?-Łozowski spadł z kanapy, a ja zacząłem się śmiać...- Jesteś głupi łosiu...
-Nieważne. Ty lepiej mi powiedz, jak u tej paniusi było ?
-Nic nie było. Spieprzyłem do domu...
-Posłuchałeś się mnie ? Jestem z ciebie dumny <Udaję ,że płaczę>
-Mówił ci już ktoś, że masz nieźle napieprzone w tej bani.. ?
-Nie...
-To ja ci to mówię...-I oby dwoje w śmiech..
W sumie ,to dawno tak nie było między nami... Od kiedy mieliśmy dziewczyny, oddaliśmy się od siebie. Zawsze spędzaliśmy ze sobą większość wolnego czasu, a ostatnio było zupełnie inaczej.
-Masz nestea ?
-Jak ja bym mógł nie mieć tego cudeńka w domu co ?
-Nieważne. Szykuj się ,bo za 2 godziny wyjeżdżamy. Bełchatów czeka. Ja się obsłużę
-Okej, okej mamusiu, już biegnę...

Łozo*

Tomson to jest jednak głupi, ale za to jest najlepszym kumplem jakiego mogłęm sobie wymarzyć.. Ojjj, jakie to słooodkie..
Umyłem się, ułożyłem włosy i podszedłem do szafy z ciuchami... Wybrałem zwykły t-shirt, bejsbolówkę, czarne spodnie z krokiem i conversy. Do tego oczywiście moje dodatki..
Zszedłem na dół i zobaczyłem Tomsona pijącego nestea i oglądającego kreskówki.
-Dobra synuś, możemy wychodzić. Weź kurteczkę, bo się przeziębisz.
-Jesteś głupi. A poza tym jest lato łosiu.
-Niedługo się kończy...
-Nie przypominaj..
Wyszliśmy z domu i pojechaliśmy do domu pracy twórczej, gdzie byli już Baron, Dziamas, Śniady i Torres.
Wyszliśmy z samochodu i podeszliśmy do nich..
-Gdzie Lajan ?
-Musiał z Marysią gdzie jechać do lekarza, zaraz powinien być.-Odezwał się Grzesiek.
-Zaraz ? Minęło 40 minut... ! -Rzucił Alek.
-Czekajcie zadzwonie..- Torres wziął telefon i zadzwonił, za chwile wrócił do nas.
-I jak ?
-Już jedzie, było małe opóźnienie u lekarza.
-Małe ?
-Nieważne.
-Dobra, ej wszystko spakowane ? Macie GPS'a ?
-Jest wszystko i tak mamy nasz sprzęcior.
-EJ WZIĄŁEM KARTY ?-Wołał Baron !
-A PO CHOLERE NAM KARTY ? PRZECIEŻ TAK I TAK NIE BĘDZIEMY GRAĆ !-Darli się na przemian Alek i Śniady, na co się zaczęlimy śmiać.
-O patrzcie dojechał wielmożny..- Dziamas zauważył Witczaka wjeżdżającego na podwórko.
-No w końcu.

Maja*

Śniady pojechał na ten koncert, więc okropnie mi się nudziło. Leżałam na kanapie i oglądałam jakiś film romantyczny, ale nagle poczułam jakieś ukłucie w brzuchu. Zaczął mnie boleć, więc szybko złapałam za telefon i zadzwoniłam do Klaudii.
-Tak ?
-Klaudia przyjedź do mnie i zabierz mnie do szpitala, mam jakieś bóle, nie wiem co się dzieje.
-Boże już jadę, jest okej ? Gdzie Śniady ?
-Nie jest okej, boli jak cholera, koncert mają.
-Okej już jadę.

Klaudia*

Ja leżałam jeszcze w łóżku kiedy zadwoniła do mnie Maja. Strasznie się zdziwiłam tymi bólami, przecież to dopiero 3 miesiąc..
Założyłam szybko spodenki i jakąś luźną bluzkę ,która leżała na fotelu, wciągnęłam klapki i złapałam za kluczyki od samochodu.
*
Wbiegłam szybko do domu Mai i zobaczyłam ją zwijącą się z bólu na kanapie.
-Jezu jak się czujesz ?
-Nie pytaj ,wieź mnie do szpitala.
-Dasz radę wstać ?
-Muszę, przecież mnie nie uniesiesz.
Pomogłam jej wsiąść do samochodu i szybko ruszyłyśmy do szpitala.
*
Czekałam na korytarzu szpitalnym i czekałam na jakies wieści od lekarza, aż w końcu wyszedł z sali.
-Proszę pana, co z moją przyjaciółką ?
-Nie jest dobrze. Mogła poronić, ale w czas przyjechała pani z nią do szpitala. Czy pani Maja się ostatnio stresuje ? Ma problemy ?
-Niee. Wszystko jest w porządku..
-A ojciec ?
-Wspiera ją.
-To gdzie teraz jest ?
-Jest na koncercie ?
-Dlaczego nie został z dziewczyną w domu ?
-Bo to jest JEGO koncert.
-Ahh, przepraszam. Niech pani zaopiekuje się przyjaciółką, dziewczyna nie może się przemęczać ,a tym bardziej denerwować. Każde bóle mogą doprowadzić do poronienia, a tego chcemy uniknąć.
-Dobrze doktorze. Kiedy Maja wyjdzie ?
-Niech pani poczeka jeszcze godzinkę,zrobimy ostatnie badania i dziewczyna wyjdzie, nie ma sensu już jej trzymać.
-Dziękuję. Do widzenia.

Łozo*

Koncert wyszedł rewelacyjnie. Niesamowita publika, a jeśli mamy komu przekazywać tę moc, to jest najlepiej. Właśnie byliśmy w trakcie rozdawania autografów. To znaczy, chłopacy.. Mnie strasznie bolał brzuch, więc udałem się do hotelu, gdzie odrazu się położyłem.
Nie zdążyłem zasnąć, kiedy usłyszałem Tomsona.
-Stary jesteś ?
-Jestem !- Wszedł do mojej sypialni.
-Co ci jest ?
-Brzuch.
-Znowu ? Weź ty idź do lekarza czy coś !
-Pójdę jutro jak wrócimy do Warszawy.
-Fani byli zawiedzeni ,że cię nie było.
-Co im powiedziałeś ?
-Że źle się czujesz i udałeś się do hotelu i, że ich kochasz.
-Dzięki.
-Spoko, a teraz do spania ,jak cię brzuch boli !
-Już bym dawno spał, gdybyś tu nie wszedł.
-Łoś
-Skończ z tym łosiem !
-Nie. Nara łosiu.- Zaśmiałem się.
-Dobranoc.
Po kilku ,kilka dziesięciu minutach,  nie wiem, bo nie orientowałem się zasnąłem.

____________________________________________________________
WOOOOOW :D TAK SZYBKO NAPISAŁAM ? Nie wierzę :)
Ale mam nadzieję ,że się cieszycie :D
To jak podoba się rozdział ? :)
Jak myslicie co zajdzie między Mariką, a Karolem ?

Czy Maja będzie uważała na siebie ,by nie poroniła ?
Czy Klaudia i Wojtek znów będą razem ?
Czy Tomek zapomni o Marice i zajmie się sobą ?

Tyle pytań :)
Ogólnie to już 21 rozdział. Kiedy zakładałam bloga, myślałam tak do 30, ale zobaczymy jak to się dalej rozkręci.
Jeśli zakończę tego, to na pewno będzie kolejny o Afro i na pewno jeszcze lepszy :)

Z INNEJ BECZKI :

Tęsknicie za Łozem ? Ja bardzo ,kurde no brakuje mi go xX
Frenchy i Grezzlee dają radę, no ale chyba przyznacie, że bez Wojtka to nie to samo co nie ?
Niedługo wraca <Taniec radości>
Są plusy września co ? :D
-Wojtek wraca do Polski
-Zaczyna się Must Be The Music
-Zaczyna się The Voice Of Poland
Doczekać się już nie mogę :)
Dobra skończyłam :D
Bigg up :)

Wariaty :)

A tu filmik z koncertu, na którym byłam :) <Był jeszcze Wojtek> Bo to w maju <3 ------ >

14 sierpnia 2013

Dwudziesty

Łozo*

Własnie byliśmy na próbie z chłopakami w domu pracy twórczej ,Tomek był okej, co mnie zdziwiło, bo zachowywał się tak jak dawniej, ja o Klaudii też staram się nie myśleć. Doszłem do wniosku, że wszyscy potrzebujemy przerywy, musimy odreagować.
-Co powiecie dzisiaj na klub ?- Spytał Torres z bananem na twarzy
-Ja jestem za ? Kiedy ? Gdzie ? I o której ?- Rzucił Tomson, a my się zaśmialiśmy
-Chyba wszyscy jesteśmy za- Baron się uśmiechnął
-No nie wiem..- Śniady się wahał ,no bo w sumie Maja w ciąży, a on po dyskotekach, ale no czasami można wyjść z kumplami
-Pogadaj z Mają, zgodzi się zobaczysz
-No okej.
-Dziewczyny to jednak umieją sterować facetami- Stwierdził Torres i wszyscy się zaśmialiśmy
-Tobą na pewno -Znowu w śmiech.
Pograliśmy jeszcze godzinkę i rozjechaliśmy się do domów. Ja stwierdziłem, że potrzebuję nowych ciuchów, więc skierowałem się do galerii.
Kupiłem  koszulę i kilka nowych bransoletek. Kiedy przechodziłem koło restauracji, zauważyłem przy jednym ze stolików Klaudię kłócącą się z jakimś facetem. Miał na oko z trzydzieści lat,może mniej ,był brunetem z zielonymi oczami. Tak dostrzegłem je ,bo schowałem się za sztucznym "drzewkiem" blisko ich stolika. Usłyszałem kawałek ich rozmowy:
-Dlaczego jej to zrobiłeś ? Wiesz, dobrze, ze ona kocha Tomka. 
-No właśnie, a teraz go zostawiła i jest świetnie -Zaśmiał się ironicznie.
-Jesteś dupkiem. A zresztą po co ci to ,skoro ty tak i tak wyjeżdżasz ?
-Dla satysfakcji. Jak już mówiłaś jestem dupkiem. A właśnie, może masz ochotę iść do mojego mieszkania co ?
-Kretyn.

Klaudia wstała i wyszła, a ten koleś znalazł jakąś panienkę i przyłączył się do jej stolika. Idiota.
Ciekawe o co chodziło w tej rozmowie. Czyli, ten koleś jest zamieszany w tą sprawę z Tomkiem i Mariką. Dziwne. Ale dlaczego Klaudia nic nie powie... Nie rozumiem.
Wróciłem do domu i padłem na kanapę,a następnie włączyłem kreskówki.

Marika*

Po rozpakowaniu swoich rzeczy ,stwierdziłam,że wyjdę pozwiedzać Paryż. Wzięłam telefon i słuchawki, oraz wrzuciłam do kieszeni kilka drobniaków i wyszłam.
Kiedy byłam przy pięknych fontannach, tak się zapatrzyłam, że wpadłam na kogoś.
-Ojj przepraszam -No tak głupia ja, powiedziałam po Polsku.
-Polka ?
-Polak ?
-Tak, oj wybacz, jestem Karol.-Podał mi rękę, na co odwzajemniłam tym samym.
-Marika
-Mieszkasz tu, czy przyjechałaś na wakacje ?
-Jestem tu od dzisiaj ,musiałam wyjechać z Polski, ale planuję tu pobyt do dwóch miesięcy.
-Ooo to nie znasz tu okolic ?
-Niestety nie ,dlatego wyszłam sobie pochodzić.
-Co powiesz na oprowadzkę ?
-No nie wiem..-Wahałam się, no bo go nie znam zbytnio.
-Ejj, jestem czysty. Zaufaj mi-Uśmiechnął się mocno.
-No dobrze.- Uległam.

Śniady*

Maja zgodziła się na imprezę, więc szybko się przyszykowałem i pojechałem po Torresa, Lajana, Dziamasa i Barona, bo do nich najbliżej, a Łozo z Tomsonem sami muszą siebie odwieźć, a poza tym nie miałem już miejsca.
Kiedy zabrałem kolejno wszystkich chłopaków ,pojechaliśmy do klubu. Napisałem sms'a do Tomka
"Jesteśmy już w klubie, czekamy na was. Pośpieszcie się :)"

Kiedy byliśmy już w środku, zajęlismy loże i zamówiliśmy drinki. Ja nie piłem, bo musiałem prowadzić, a nawet nie miałem ochoty dzisiaj, więc zgodziłem się na bycie kierowcą.

Tomson*

-To kto dzisiaj nie pije ?- Spytał Łozo.
-Ja .
-Co ?
-Wiesz, po tej akcji w klubie w Hiszpanii ,mam dość.-Zaśmiałem się lekko
-Oj tam, przecież teraz jesteś WOLNY- Podkreślił ostatnie słowo, no w sumie miał racje.
-No masz racje, ale tak i tak nie chcę pić.
-No okej ,to trzymaj.- Rzucił mi kluczyki od swojego auta, bo mój miał mało paliwa, a nie chcieliśmy już tracić czasu.
Byliśmy pod klubem, odstawiliśmy samochód na parking i weszliśmy do klubu. Zauważyliśmy chłopaków siedzących przy jednej z loż.
-No siema.
-Witamy wielmożnych panów. Miło ,że wpadliście- Powiedział Torres, a wszyscy zaczeli się śmiać.
-Co pijecie ?-Spytał Lajan.
-Ja prowadzę, więc dzisiaj nic, ale Wojtas na pewno.
-No ja w klubie i nie pić ? -Zasmiał się -Drinka ze spritem ,limonką i cytryną poproszę.
-Okej, to przyniosę, ale jutro stawiasz mi nestea- Rzucił Dziamas.
-Spooko.
*
Siedzieliśmy i piliśmy teraz już z kieliszka, wszyscy mieli już dość drinków. Łoza na parkiet porwała jakaś laska. Ten nie był aż tak pijany i się zgodził. Ojj, po rozstaniu z Klaudią chyba chce zaszaleć.
Następnie jakieś dziewczyny wyciągnęły jeszcze Lajana, Torresa, Dziamasa i Barona. Zostałem sam ze Śniadym. Oby dwoje trzeźwi ,patrzyliśmy co się dzieję.
-I jak tam samopoczucie ?-Spytał Śniady i przerwał naszą ciszę. No tak cisza w klubie, nie nie ,cisze między nami.
-Wspaniale, dawno nie czułem się tak dobrze-Powiedziałem z sarkazmem.
-Słuchaj ja wiem,że ci ciężko i  w ogóle, ale to nie jest wina Mariki. Zaufaj mi.
-Ty coś wiesz ?
-Nie.-Wiem doskonale kiedy kłamie.
-Bartek nie denerwuj mnie. O co w tym wszystkim do cholery chodzi ? Wiem,że wiesz.
-Tak wiem, wszystko, ale nie mogę ci powiedzieć. Wybacz.
-Jesteś moim przyjacielem chłopie.
-Ale to jest sprawa, którą, Marika powinna wyjaśnić z tobą osobiscie.
-Ale jej nawet w Polsce nie ma.
-Ale wróci za 2 miesiące, więc wtedy, może się dowiesz.
-Wiesz, ile może się zmienić przez dwa miesiące ? A co jeśli ona kogoś pozna ? A sama nawet powiedziała ,że mnie nie kocha. Nigdy już nie będziemy razem. -Śniady westchnął głośno, a w tym czasie podszedł do nas Lajan z Torresem i wypili po jeszcze jednym.

Łozo*

Bylem w pokoju hotelowym u jakieś laski, która właśnie brała prysznic. Nie jestem pijany. Totalnie trzeźwy, ale chcę zapomnieć o tym wszystkim. Chcę odreagować, a ta dziewczyna mi w tym pomoże.
Wysłałem sms'a do Tomsona
"Wracaj sam, jestem w jakimś hotelu z fajna dziewczyną :D Nie martw się"

"Stary, porąbało cię ? Dopiero zerwałeś z Klaudią, a chce ci przypomnieć, że ty ją nadal kochasz, więc nie odstawiaj jakiś szopek i w tym momencie wracaj do klubu,albo do domu."

"Robię co zechcę, a na TO mam właśnie ochotę, nara"

"Jesteś kretynem"

"Nawzajem łosiu"

Nie no może ma trochę racji, ale kurde...
I w tym momencie Iza <bo tak miała na imie> wyszła z toalety. Miała na sobie strasznie seksowny strój, i nawet chodźbym chciał wyjść, to nie mogę. No kurde jestem facetem.
-No cześć kochanie, gotowy na show ?
-Jasne.
Iza zaczęła tańczyć i się rozbierać, a kiedy skończyła podeszła do mnie i zdejmowała ze mnie ubrania. Całowaliśmy się, ale moja podświadomość mówiła, że mam tego nie robić. Mówiła, że mam przestać iii... przestałem.
-Wybacz,nie mogę...
-Że co ?
-Nie mogę.- Zacząłem się ubierać.
-Nie możesz mnie tak zostawić.
-Moge, cześć.-Wyszedłem z pokoju  i usłyszałem jeszcze głośne "dupek". Zaśmiałem się lekko.
*
Taksówką dojechałem do domu, gdzie natychmiast położyłem się do łóżka i zasnąłem.

Marika*

Cały dzień spędziłam z Karolem. Bardzo sympatyczny, miły koleś. Oprowadził mnie trochę po Paryżu, za co jestem mu bardzo wdzięczna. Nawet zapomniałam na moment o ej sprawie z Danielem i o zerwaniu z Tomkiem.
Byliśmy na lodach, w skate parku, pozwiedzaliśmy, rozmawialiśmy. Było świetnie.
Dałam mu swój numer i umówiliśmy się na jutro na skate park, bo dzisiaj byliśmy ,alby chwilę.
Kiedy byłam już w domu, wykąpałam się ,przebrałam w piżamę i włączyłam telewizor. Miałam Polską antenę ,więc i polskie programy. Włączyłam Vive ,a jak na mój pech ,leciało "Rollin with you" Afromental.
Kiedy zobaczyłam Tomka znowu zaczęłam płakać ,brakuje mi go strasznie, kocham go najbardziej na świecie, ale ten kretyn, ahh jak ja nienawidzę Daniela. Zniszczył mi życie..
A kiedy wrócę do Polski za dwa miesiące, pewnie już nie będzie tak jak dawniej. Dziewczyny, szczęśliwie zakochane, Tomek z kolejną dziewczyną, a ja sama. W sumie, to nie mam po co tam wracać. A co jeśli tu sie zakocham znów. Nie, nie możliwe. Nigdy nie zapomnę o Tomku. To z nim chcę być.
Ale ,dlaczego to musi być tak skomplikowane ? I to jest wszystko przeze mnie.

___________________________________________________
Cześć :)
Kurde no ,w ogóle nie mogę się zabrać za pisanie xX
Podoba wam się rozdział ?
Przy ostatnim, było bardzo mało komentarzy..
Czyta to ktoś ? Jest sens pisania dalej tego bloga, czy mam zakończyć ?
Nie wiem co robić ;x
A i dziękuję za ponad 6000 odwiedzin :)
Kocham.
Bigg up.

6 sierpnia 2013

Dziewiętnasty

Marika*

Obudziłam się rano i zeszłam do kuchni na śniadanie. Słyszałam szepczących rodziców, więc stanęłam za drzwiami i podsłuchałam rozmowę.
-Musimy jej powiedzieć.
-Będzie wściekła... Ona ma chłopaka
-Będzie musiała skończyć z tym..
-Ona go kocha ,czasami nie rozumiem ,dlaczego nadal zadajesz się z Danielem, to przez niego są te wszystkie problemy.
-Jak zerwie z tym Tomkiem, nie będzie problemów. Wyślemy ją na wycieczkę do Paryża na 2 tygodnie, a wtedy wszystko będzie okej.
-Ty siebie słyszysz ? Ona nie zostawi Tomka. 
-No to będzie musiała.
-Możecie mi powiedzieć o co tutaj do cholery chodzi ?-Zapytałam rodziców, nic nie rozumiejąc z ich wcześniejszej rozmowy.
-Słyszałaś ?-Pokiwałam twierdząco głową.
-Daniel zagroził, że jeśli nie zostawisz Tomka, on będzie miał problemy,a przy okazji my.
-Przecież on nie może wam grozić !
-Za 2 tygodnie wyjeżdża na dobre, bo zaangażował się w akcje ,z której ciężko będzie mu wyjść, jeśli policja go znajdzie.
-Ale co ja mam z nim wspólnego ? I po co mam wyjeżdżać ?
-Bo on cię kocha !
-On jest moim kuzynem !
-No właśnie nie jest.
-Coo ??
-Chodzi o to, że Daniel jest adoptowanym synem twojego wuja. Kiedy się dowiedział odszedł od nich. Zaczął się zadawać nie z tym towarzystwem i wpadł w klopoty.
-Dlaczego mi wcześniej nie powiedzieliście ?
-Nie wiem. -Zaśmiałam się ironicznie.
-Kochanie musisz zerwać z Tomkiem i wyjechać !
-Ale ja go nie chce zostawiać, kocham go najbardziej na świecie !
-Chcesz ,żeby mu się coś stało ? I tobie ? I nam ? Chcesz tego ?
-Dobra, pójdę się spakować i wyjadę do Polski, tam z nim pogadam.
-Ale nie możesz mu o niczym mówić !
-Dlaczego ?
-Bo będzie miał jeszcze większe problemy, jeśli będzie wiedział.
Wróciłam do siebie i zaczęłam płakać, po kilku inutach przyszła do mnie Klaudia.
-Kochanie, ja wszystko słyszałam, będzie okej.
-Nie będzie. Muszę zerwać z chłopakiem ,którego kocham ,bo mój kuzyn, czy kto to w ogóle jest grozi nam ,a co gorsza ,on może nawet go zabić.
-Nie mów tak
-Ale taka jest prawda. Daniel jest zdolny do wszystkiego. Znam go bardzo dobrze !
-Co teraz będzie ?
-Jedziemy dzisiaj do Polski ,tam zerwę z Tomkiem i wyjadę do Paryża na miesiąc.
-Ale ,przecież...
-Klaudia, ja muszę to zrobić, nie mam wyjścia...

Maja*

Dziewczyny zadzwoniły do mnie, żebym odebrała je z lotniska ,ale mam nikomu nie mówić, że wcześniej wracają. Ubrałam się i wzięłam kluczyki od samochodu, ale w salonie był Śniady.
-Gdzie idziesz ?
-Jadę się przejechać.
-Co ? Jadę z tobą.
-Nie ,jadę sama, zostań tutaj i pooglądaj telewizję.
-No dobrze, ale jak coś się będzie działo to dzwoń.
-Dobrze.-Zaśmiałam się.
*
Zajechałam na lotnisko, a Klaudia z Mariką już czekały z torbami. Marika strasznie płakała, myślałam, że coś się stało ,więc szybko podbiegłam.
-Ej ,co się dzieje. ?
-Powiemy ci w samochodzie. Chodźmy.
Wsiadłyśmy do auta i Klaudia opowiedziała mi co się dokładnie stało. Byłam w szoku. Obróciłam się do tyłu, gdzie siedziała Marika, ale ta spała oparta o szybę.
-Ten Daniel to dupek, musimy coś z tym zrobić.
-Ale co my we dwie możemy zdziałac ?
-Chociażby iść na policję..
-Marika nas zabije, nikt nie może się dowiedzieć, a szczególnie policja.
-I w taki sposób chcesz, żeby nasza przyjaciółka straciła miłość swojego życia i zostawiła nas na miesiąc ,albo i dłużej...?-Klaudia głośno westchnęła, a nagle usłyszałysmy krzyk Mariki.
-Ej co się stało ?
-Wybaczcie, miałam koszmar.-Pot płynął jej po czole, a z oczu wyciskały się łzy. Zatrzymałam samochód i z Klaudią mocno przytuliłyśmy Marikę.

Sen Mariki*
-Wybacz Tomek, ale przyszłam ci powiedzieć, że między nami koniec..
-Co, ale jak to ? O czym ty mówisz ?
-Nie możemy być razem.
-Co ? Ale wszystko się już ułożyło !
-Ale ja cię nie kocham..-Kłamałam.
-Jak to mnie nie kochasz ? Nie wierzę ci ! 
-To uwierz. Wyjeżdżam za granicę do chłopaka. Nie szukaj mnie i nie dzwoń, nie chcę z tobą już gadać ! Cześć !
Wybiegłam i kierowałam się w stronę lotniska. Mocno padało ,a w oddali słyszałam jeszcze krzyki Tomka, ale nie zwracałam na nie uwagi. 
Dobieglam na lotnisko i szybko wsiadłam do samolotu. Tam zaczęłam płakać i krzyczeć ,aż nagle kiedy byliśmy już wysoko nad ziemią ,samolot zaczął spadać. A kiedy mieliśmy się już rozbić...
obudziłam się. 

Śniady*

Jadłem kolację ,kiedy usłyszałem ,że drzwi od domu się otwierają. Zauważyłem Maję, Marikę i Klaudię..
Dziewczyna Tomsona strasznie płakała, a dziewczyny starały się ją uspokoić.
-Co się dzieje ?- Spytałem ,podchodząc do nich.
-Nic, jest okej ,już się uspokajam. Wybaczcie ,że robię kłopoty. -Odezwała się Marika.
-Skarbie nie sprawiasz żadnych kłopotów, jesteśmy przyjaciółkami ,pomagamy sobie ! -Westchnęła.
-Pójdę do łazienki się umyć i pojadę do Tomka ,zrobić to co muszę, a wieczorem mam samolot... Będę tęsknić za wami.
-Powie mi ktoś o co tu chodzi ? -Spytałem, bo w ogóle nie byłem w temacie... Tomek, Marika ,samolot, będzie tęsknić, o co tu chodzi...
-Potem ci powiem, a teraz się przebierz ,bo zawieziesz Marikę do Tomka i poczekasz tam na nią, bo ona musi zrobić coś, czego nie chce ,ale musi !
-Konkretniej może ?
-Musi z nim zerwać !
-Że kurwa co ? -Byłem w szoku. Dlaczego między nimi nie ma w ogóle spokoju. Niby wszystko się ułożyło, to co teraz niby źle zrobili.
-Potem ci wytłumaczę ! Ale ona to musi zrobić, nie ma wyjścia, a i kiedy wsiądzie już do auta, zawieziesz ją na lotnisko !
-Jakie lotnisko ?
-Nie zadawaj pytań Bartek, potem wszystko ci opowiem !-Pokiwałem twierdząco głową i poszedłem się przebrać.


Tomson*

Leżałem sobie na kanapie i oglądałem "przyjaciół" ,nagle zadzwonił dzwonek do drzwi, więc wstałem i otworzyłem je, a kiedy ujrzałem Marikę, byłem w szoku.
-Skarbie, co ty tu robisz ?-Chciałem ją pocałować, ale odepchnęła mnie.-Ej co się dzieje ?
-Muszę ci coś powiedzieć !
-No jasne, pewnie, zawsze cię wysłucham..
-Między nami koniec.-Zamurowało mnie po tych słowach..
-Co ? Jak to ? O czym ty mówisz ? Zgrywasz się ?
-Wyglądam jakbym żartowała ? Nie kocham cię ,wyjeżdżam, nie zobaczymy się długo..
-Marika..
-Nie,nie utrudniaj tego... Tylko proszę, nie szukaj mnie i nie dzwoń. Żegnaj.
Wyszła... Tak po prostu wyszła.. Usiadłem na podłodze i po polikach poleciało mi kilka łez. Nigdy nie płaczę, ale co mam zrobić w sytuacji ,kiedy miłość twojego życia mówi ci, ze cię nie kocha i wyjeżdża.
Nie wiedziałem co ze sobą zrobić, ubrałem buty, wziąłem portfel i wyszłem z domu ,kierując się do Wojtka.

Łozo*

Robiłem sobie kanapkę ,kiedy nagle ktos zaczął strasznie mocno walić w drzwi. Otworzyłem je i zobaczyłem Tomka, z czerwonymi oczami, tak jakby płakał ,wkurzonego, nie tu by lepsze określenie było.. wkurwionego..
-Ej stary, co się dzieje ?
-Marika.. zerwała... ze mną-Jąkał się ,ale kiedy zrozumiałem co powiedział, to byłem w szoku.
-Jak to kurwa zerwała ? Ona sobie żartuje ?
-Najwidoczniej nie..
-Cholera. Zabije ją ! -Krzyknąłem.
Byłem tak strasznie na nią wściekły.. Przez nią, są same problemy ! Niech ta dziewczyna się ogarnie ,a przy okazji swoje życie ,bo źle skończy. Jakby stała koło mnie, to bym ją chyba rozszarpał.
-Co ja znowu zrobilem źle ? Tak się starałem. Nigdy taki nie byłem dla dziewczyny, a ta mi się tak odwdzięcza i mówi ,że mnie nie kocha. CO ZE MNĄ JEST KURWA NIE TAK ?
-To chyba z nią ! Słuchaj, ona na ciebie nie zasługuje ! Odpuść sobie i weź się w garść ! Najlepiej gdybyś w końcu o niej zapomniał ,bo to ona stwarza te wszystkie problemy, między wami i nami !
-Przecież jest twoją przyjaciółką..
-Była ! Straciła moje zaufanie i nadważyła moją cierpliwość.. Wkurwiła mnie !-Tomek głośno westchnął i położył się na kanapie.
Wziąłem mój telefon i zadzwoniłem do mojej dziewczyny...

Klaudia*

Zadzwonił do mnie Wojtek ,a kiedy odebrała ,zaczął krzyczeć, że w ogóle go nie rozumiałam.
-Możesz powiedzieć jeszcze raz i spokojniej ?
-Spokojniej ? Jak ja mam być spokojny ? Mój kumpel siedzi u mnie wkurwiony i załamany, bo jedna laska znowu spieprzyła jego życie, a przy okazji i nasze.
-Marika musiała to zrobić, nie miała wyjścia !
-Ty wiesz wszystko ? O co w tym chodzi ?
-Wojtek, ja nie mogę ci powiedzieć. Wybacz..
-Jak to nie możesz mi powiedzieć ? Jesteś moją dziewczyną ,mówimy sobie wszystko !
-A ona jest moją przyjaciółką i muszę ją chronić !
-Czyli ja jestem nikim dla ciebie ? Masz mnie w dupie ?
-Wojtek ,to nie tak !
-A jak do cholery ? Wiesz co, nie chce mi się z tobą gadać. Jesteś taka sama jak twoja przyjaciółeczka ! Do póki sobie wszystkiego w głowie nie ogarniesz i nie zdecydujesz się powiedzieć mi prawdy, możesz mi się na oczy nie pokazywać !
-Zrywasz ze mną ?
-Tak ! Cześć..
Rozłączył się. Usiadłam na kanapie w salonie i Mai i przeanalizowałam sobie to wszystko w głowie.
Ale nie ,nie mam zamiaru płakać, już mam dość tego. Postawił mnie w dziwnej sytuacji, kazał wybierać...
No co miałam zrobić ?
Wybierać między chłopakiem ,a swoją najlepszą przyjaciółka ? Nie potrafię..

Łozo*

Musiałem to zrobić, przecież ona mnie oszukuje. No kurde, Tomek to mój przyjaciel i chcę mu pomóc,a moja dziewczyna powinna mnie w tym wpierać, a nie jeszcze bardziej mnie dołując. Może przyda nam się czas. Przyłożymy większą uwagę na zespół i fanów. Niedługo zaczynają się odcinki na żywo Must Be the Music.
Tomson siedział na kanapie, wpatrzony w telewizor. Usiadłem koło niego.
-No to nie jesteś już jedynym singlem koleś !
-Coś ty zrobił ?
-Zerwałem z Klaudią. Broni Marikę, a mi nie chciała nic powiedzieć, pomimo, że wie o co chodzi.
-Ale są przyjaciółkami...
-A ona jest moją dziewczyną. Podobno w związku mówi się sobie wszystko no nie ?
-No tak...
-Ale wiesz, to nie jest koniec świata ,zajmiemy się zespołem..
-W sumie racja, ale co będzie jeśli będą chciały wrócić do nas ?
-Klaudia jeśli sobie wszystkiego w głowie nie poukłada nie ma po co wracać. Dałem jej czas. Marika przecież wyjeżdża..
-Podobno na miesiąc.
-Także w tym czasie, ogarniemy nasze życie !

Marika*

Siedziałam na miejscu w samolocie i płakałam. Musiałam to zrobić. Nie chcę narażać Tomka, siebie, ani całej mojej rodziny na niebezpieczeństwo. Wiem do czego zdolny jest Daniel, bo jeśli bym się go nie bała, to nigdy nie odeszła bym od Tomsona.
Przykazałam Mai ,Klaudii i Śniademu, że nikomu mają nic nie mówić. Nawet Bartek ,powiedział, że dochowa tajemnicy i nie wygada się przed chłopakami. Zdziwiło mnie to, no bo to jego przyjaciele, ale Maja go poprosiła, więc uległ.
*
Kiedy byłam już na Paryskim lotnisku powiedziałam do siebie..
"Witam moje nowe życie" Głośno westchnęłam i zamówiłam taksówkę, która zawiozła mnie do mojego mieszkania opłaconego przez rodziców.

_____________________________________________________
Witajcie :) Według mnie rozdział jest totalnie do dupy, ale chciałam go koniecznie dodać dzisiaj, bo już długo nie dodawałam. No właśnie, chciałam was przeprosić bardzo ,ale miałam strasznie zabiegany tydzień, a do tego jeszcze kiedy usiadłam do pisania, to nic nie wymyśliłam, bo nie miałam weny :(
Nie wyszedł mi wątek jak była rozmowa z rodzicami i Mariką ,ale nie mam czasu już zmieniać xX
Nie wiem kiedy kolejny rozdział, mam nadzieję, że uda mi się go dodać dość wcześnie.
Pozdro.
Bigg Up.