31 maja 2013

Piąty.

                                                           Łozo*
Wczoraj jak Tomson wyszedł przeniosłem Klaudie z kanapy na łóżko i położyłem się obok niej.
Dzisiaj wstając ,dziewczyna nadal spała. Nie chciałem się z nią rozstawać ,więc wpadłem na pomysł.
Szybko sięgnąłem po telefon i napisałem sms'a do Tomka.

Namów Marike na wycieczkę po wyspie. Proponuję podwójną 'randkę'. Hehe. Zabiorę Klaudię. 

Dobra długo nie czekając dostałem odpowiedź.

Dobry pomysł. Z namówieniem jej nie będzie problemu. To dzisiaj o 14 tam gdzie zawsze. 

Mamy 12 ,także zostały dwie godziny. Zauważyłem ,że na moim łóżku przeciąga się zgrabna dziewczyna, Klaudia rzecz jasna.
-Dzień dobry. Jak się spało ?-Powiedziałem słodko.
-Witam. Bardzo dobrze. Tylko jak ja się tu znalazłam ?
-Wczoraj podczas filmu zasnąlas i przyniosłem cię tutaj.
-Dziękuję. -Uśmiechnąłem się szeroko.
-Dzisiaj jedziemy na wycieczkę z Tomsonem i Mariką o 14, więc chyba będzie trzeba się przyszykować.
-Oj to dlaczego wcześniej ,mnie nie obudziłeś?
-Przed chwilą w sumie się dowiedziałem.
-No chyba ,że tak. To ja pójdę do siebie się ogarnąć i spotkamy się na dole.
-Dobrze.
-To do zobaczenia.
-Do zobaczenia- Dałem jej buziaka w policzek.
Klaudia wyszła. Udałem się do łazienki i wykonałem wszystkie poranne czynności.
Podszedłem do mojej szafy i wybrałem ciuchy na dzisiaj. Wyglądałem jakoś tak:
<Bez bejsbolówki>
Wyszłem z pokoju hotelowego i udałem się zjeść śniadanie. 
                                                                
                                                                      Tomson*
Już poinformowałem Marikę o naszym wyjściu z Łozowskim i Klaudią. Teraz alby ogarnąłem poranne czynności i podszedłem do szafy wybrać jakieś ciuchy. 
<+Czarne supry>
Zabrałem telefon, portfel i wybiegłem z pokoju do restauracji hotelowej na śniadanie. Przy stoliku zauważyłem Wojtka. Zabrałem jakieś kanapki i poszedłem do niego.
-Siema. -Przybiliśmy pione i usiadłem na przeciwko niego. 
-To dzisiejsze spotkanie aktualne ?
-No jasne.-Rzuciłem.
-Cieszę się, bo wiesz nie chciałem tak zostawiać Klaudii.
-Rozumiem ,rozumiem, ale dlaczego sam jej nie zaprosiłeś ?
-Bo wiesz nie znamy się tak dobrze, więc pomyślałem ,że lepiej będzie jak jeszcze pójdziecie wy. 
-Aha ,no to okej. 
Zjedliśmy posiłek i rozeszliśmy się. Udałem się w kierunku pokoju Mariki ,żeby wyjśc razem z nią, mieliśmy jakieś 15 minut do pojawienia się przy naszej fontannie. Podszedłem do drzwi od jej pokoju i zapukałem.
Otworzyła za drugim razem pukania w drzwi. Przywitaliśmy się i wpuściła mnie do środka.
-Nie jesteś jeszcze gotowa ?
-Jestem prawie.- Biegała z łazienki do pokoju, z pokoju do łazienki i tak w kółko.
Wyglądała normalnie ,ale jak ślicznie. Ubrane miała białe leginsy dłuższą luźną ,zieloną bluzkę ,puszczoną na jedno ramię i zielono-białe conversy. Włosy miała związane w kucyka. Marika miała długie, kręcone włosy, ale nie lubiła ich rozpuszczać, w sumie to sam nie wiem czemu, wtedy wygląda jeszcze piękniej.
Poza tym miała lekki makijaż ,nie przesadzała z nim nigdy i dobrze ,nie lubiłem kiedy dziewczyny są mocno pomalowane, wyglądają wtedy tak 'sztucznie'.
Oznajmiła mi ,że jest gotowa do wyjścia ,więc wyszliśmy z jej pokoju. Udaliśmy się na umówione miejsce. Łozo z Klaudią już na nas czekali. Podszedliśmy do nich ,przywitaliśmy się i wuszyliśmy w drogę.
Na zewnątrz wypożyczyłem z Łozem samochód ,bo mieliśmy w planach dalszą wycieczkę. 
Kierowałem ja, na miejscu pasażera siedział Wojtek ,a dziewczyny były z tyłu rozmawiając o zakupach ,ciuchach i wszystkim co mnie i Wojtka nie interesowało. 
Włączyliśmy radio, co dziewczynom nie przeszkadzało w rozmowie. Aktualnie leciało Ewelina Lisowska "Jutra nie będzie". 
-Dziewczyna umie śpiewać i piosenka nawet spoko.- Powiedział Łozo.
-No, a urodą też nie grzeszy. 
-Ładna jest.- Słysząc naszą rozmowę dziewczyny odrazu się odezwały.
-Oj nie jest aż taka piękna. -Powiedziała Marika.
-Nie piękniejsza niż ty oczywiście zazdrośnico- Powiedziałem, a dziewczyna się zarumieniła.
-Nie jestem zazdrosna. 
-Tak ,tak oczywiście.- Zaśmialiśmy się wszyscy. 
Potem już jechaliśmy w ciszy, tylko słuchając piosenek brzmiących z radia. 
Dojechaliśmy na miejsce. Wysiedliśmy z samochodu i ruszyliśmy w stronę miejsca ,które tak polecali nam ludzie z recepcji.

                                                         Marika*

Był to wielki klif z widokiem na ogromny ocean. Widok był przepiękny. Usiedlimy wszyscy na jakimś kamieniu i tak rozmawialiśmy. Po chwili podszedły do nas dwie dziewczyny, które poprosiły Tomsona i Wojtka o zdjęcie i autografy. Byly to Polki ,więc wiedziały kim oni są. Oby dwie okropnie się kleiły do Tomsona, a co ważniejsze on sie temu nie opierał. Podobało się mu. Wstałam ,wyciągnęłam moje MP3 i włożyłam słuchawki do uszu. Powiedziałam Klaudii ,że idę się rozejrzeć.
Odszedlam od nich. Znalazłam jakieś spokojniejsze miejsce. Usiadłam na ławce ,skuliłam nogi i zatopiłam się w muzyce. Po jakiś 10 minutach zauważyłam ,że siada ktoś koło mnie. Był to Tomson.
-Szukałem cię.-Powiedział.
-To znalazłeś. 
-Nie bądź zła. 
-O co mam być niby zła, przyszłam trochę pobyć sama.
-Zdenerwowałaś się o te dziewczyny. Przepraszam cię.-Zrobił słodkie oczka.
-A co mają do tego tamte dziewczyny.
-Byłaś zazdrosna. Nie mów ,że nie bo to widać.
-Jeśli tak to nieważne. Było minęło, jest okej.
-Cieszę się. To czego słuchasz ?
-Justina Biebera "Pray".
-Chłopak jest spoko. 
-No tak, ma świetne piosenki i jest przystojny.
-Teraz to ja mam być zazdrosny ?
-A jesteś ?
-Jak cholera. -Uśmichnęłam się. 
Zauważyłam ,że Tomek zbliża się do mnie. Wkońcu pocałowaliśmy się. Poczułam ,że robi mi się gorąco. 
Jak ten człowiek na mnie działa. Po 5 minutach wkońcu oderwaliśmy się od siebie. 
Tomson jeszcze mocno mnie przytulił. Momentalnie z moich ust niekontrolowanie wydobyły się 'te' słowa.
-Kocham cię. -Szepnęłam, ale miałam nadzieję, że on tego nie słyszał. Kochałam go, ale jezuu ,tak dawno nie mówiłam tego nikomu. 
-Ja też cię kocham.- A jednak słyszał. Pocałowaliśmy się jeszcze raz, ale o wiele krócej i kierowaliśmy się w stronę naszych towarzyszy. To co zobaczyliśmy totalnie nas zszokowało. Klaudia i Wojtek siedzieli na kamieniu iiii.... całowali się. 
Nagle usłyszałam dźwięk mojego telefonu. Spojrzałam na wyświetlacz, była to Majka. No tak kompletnie o niej zapomniałam, no ale nie moja wina ,że włóczy się ciągle z tym swoim Diegiem, czy jak on tam ma. Nacisnęłam zieloną słuchawkę.
-Co jest Maja ?
-Skarbie co się wogóle nie odzywasz ?
-Ty się nie odzywasz. Chdizsz wszędzie z Diegiem.
-Ahh. A Klaudia dlaczego nie odbiera, dzwoniłam do inej przed chwilą ?
-A ona jest trochę zajęta.- Na te słowa ja z Tomkiem zaśmialiśmy się. 
-Rozumiem, ale Marika, bo chciałabym z tobą porozmawiać. 
-Mów.
-To nie rozmowa na telefon. Możemy się spotkać ?
-Wiesz co teraz nie ma mnie w hotelu, ale za godzinkę już powinnam się zjawić to się spotkamy.
-Okej, dziękuję ci. To pa -Powiedziała i rozłączyła się. Ja nawet nie zdązyłam nic powiedzieć.
Gdy gołąbeczki już się od siebie oderwali ruszyliśmy w stronę samochodu. Jechaliśmy trochę dłużej niż w pierwszą stronę, bo były straszne korki. Za dużo się nie odzywaliśmy. Muzyka znowu leciała, aż wkońcu dla rozluźnienia atmosfery zaczęłam śpiewać, na co wszyscy się dołączyli i tak nam minęła droga do hotelu. Tomek odprowadził mnie do pokoju, pocałował i poszedł do siebie. Ja napisałam Mai ,że może przyjść ,bo jestem już na miejscu. Była już po 10 minutach.
Przywitałyśmy się, usiadłyśmy na kanapie i zaczęłyśmy rozmawiać.
-No to o czym chciałaś porozmawiać ?-Spytałam.
-No to na poczętek, to nie kontakuję się już z tym Diegiem.
-Dlaczego ?
-Wystawił mnie tak jakby.
-Maja zrobił ci coś ?-Zmartwiona spytałam.
-Nie nic mi nie zrobił, jest okej. Tylko poprostu jedynie chciał mnie zaliczyć. Nie dałam mu się.
-Jaką mam mądrą przyjaciółkę- Zaśmiałyśmy się.
-No dobra ,ale więcej. Bo po tym wszystkim jak się dowiedziałam, że on chce tylko iść ze mna do łóżka to zaczęłam płakać i tak szłam do hotelu, no i Śniady na mnie wpadł. Zaczął się martwić to mu wszystko opowiedziałam, zaprosił mnie do siebie ,więc się zgodziłam. Najpierw było normalnie, rozmawialimy, zapomniałam już o tej akcji z Diegiem, ale potem... -Przerwała,
-Potem ... ? Potem co ?
-Pocałowałam go, no tak pod wpływem impulsu, no i to zaszło trochę dalej niż pocałunek. 
-Przespałaś się ze Śniadym ?-Wyszczerzyłam oczy ze zdziwienia. Maja nigdy taka nie była, znała go jedynie jakieś 2 tygodnie ,a już... 
-Nie bądź zła, tak jakoś wyszło, tylko ,że od tego czasu nie rozmawiamy ze sobą, nie wiem co mam zrobić.
-Kochasz go ?
-Tak. 
-Więc idź do niego i z nim o tym pogadaj. Znajdziecie wyjście z sytuacji.
-A jeśli dla niego to nic nie znaczyło ?
-Tego sie masz iść dowiedzieć. Więc dalej wstawaj i idź do niego.
-Dziękuję, jesteś niesamowitą przyjaciółką.-Przytuliła mnie i wyszła.
Była 19 ,więc nie miałam co robić, zadzwoniłam do Tomka ,żeby przyszedł ,więc tak zrobił. 
Cały wieczór rozmawialiśmy, potem obejrzeliśmy film '3 metry nad niebem' i poszliśmy spać. Tak razem, ale co w tym złego, skoro CHYBA jesteśmy razem. Właściwie to nie wiem czy jesteśmy, nie rozmawiałam z nim o tym. Zrobię to jutro. 
Oby dwoje zasnęliśmy przytuleni do siebie.
                                                               Łozo*
Nie mogę uwierzyć w to co się stało z Klaudią. W sumie to oby dwoje tego chcieliśmy. Rozmawiałem z nią chwile przed hotelem gdy wróciliśmy, niby jest wszystko okej, ale czy napewno to tego nie wiem. Muszę z nią jutro o tym porozmawiać. 
Wykonałem wszystkie wieczorne czynności i walnąłem się na łóżko. Zasnąłem.

29 maja 2013

Czwarty.

Za­kocha­nie spra­wia, że nie widzi się wad ukocha­nej oso­by... Miłość spra­wia, że się je akceptuje... 

                                                         Marika*
Tak jak podejrzewałam, zostałam obudzona przez moje kochane przyjaciółki ,które nie mają litości i siłą potrafią z łóżka człowieka wyciągnąć. Nie miałam siły, ale zbytnio nie sprzeciwiałam się, bo wiedziałam, że i tak nie wygram.
Wstałam, wzięłam prysznic, pomalowałam się i w samym ręczniku podszedłam do szafy.
Nie miałam pomysłu co ubrać. Mamy iść teraz na zakupy ,więc jakoś tak wygodnie.
Wkońcu wybrałam zielone ,krótkie spodenki z ćwiekami przy kieszeniach, do tego białą bokserkę ,a na nogi ,żeby wygodnie było ubrałam tenisówki. 
Wyszłyśmy z pokoju i w restauracji na szybko zjadłyśmy śniadanie. Wybiegłyśmy z hotelu i pobiegłyśmy na podbój sklepów. Trochę pieniędzy mam, bo wkońcu zbierałam na te wakacje juz praktycznie rok. Udało się, jestem na wymarzonych wakacjach z moimi przyjaciółkami.
Klaudia przerwała naszą 'niezręczną' ciszę.
-Marika tobie musimy coś wybrać na dzisiejszą randkę z Tomaszem- Uśmiechały się ,a przy tym delikatnie ruszały brwiami.
-No tak w sumie to nawet nie miałabym co ubrać.
-Dzisiejszy cel. Ciuchy na randkę Mariki z Tomsonem- Odezwała się Maja ,a my wpadłyśmy w niepochamowany napad śmiechu. No w sumie nic śmiesznego nie powiedziała, ale jak byście wiedzieli jej wyraz twarzy. 
-To nie gadajmy tyle, tylko idźmy na zakupy.
Weszłyśmy do pierwszego lepszego sklepu i zaczęłyśmy szperać we wszystkich wieszakach z ciuchami. Mi osobiście nic nie wpadło w oko, ale za to Majka się okupiła. Wybrała sobie 2 bluzki, jedna brązowa z wielkim ,białym napisem SWAG ,a druga czerwona z napisem 'Music is my boyfriend'. Do tego zakupiła czarne krótkie spodenki i leginsy w biało-czarne paski. 
No i kolejny sklep, mi kolejny raz nic się nie podobało i tak w kilku kolejnych sklepach. Klaudia wybrała sobie kilka ciuchów ,2 bokserki, czarna i pomarańczowa, sukienkę turkusową (pewnie chce ją założyć dla Wojtka) no i spodnie ,jeansy z ćwiekami po bokach.
Został nam ostatni sklep. Wkońcu mi się udało. Zaczęłam przymieżać pełno sukienek, spódniczek, tunik, była tego masa, a dziewczyny tylko donosiły mi rzeczy do przymierzalni.
Wkońcu zdecydowałam się kupić czerwoną sukienkę sięgającą za udo, z lekkim dekoldem, i z plecmi w koronkę, do tego wybrałam czarne buty ,na 10 cm. obcasach i dodadki, kolczyki ,wisiorek i pierscionek. Wybrałyśmy się z dziewczynami na lody i poszłyśmy do hotelu.
Z Tomkiem byłam umówiona na 19, więc w sumie to miałam jeszcze jakieś półtorej godziny. 

                                                           Tomson*
Cały dzień siedziałem z chłopakami na plaży. Jutro mamy kolejny koncert, więc musieliśmy trochę spraw omówić. Wszystko mamy ogarnięte, więc dzisiaj poświęcę cały swój czas Marice. Za póltorej godziny idziemy na randke. Zamówiłem lokal i ludzie mają wszystko pięknie przygotować, więc liczę na nich. 
Teraz siedzę przy szafie i zastanawiam się ,w sumie to pierwszy raz w życiu co ubrać.
Stwierdziłem ,że pomyślę o tym w łazience. Wziąłem prysznic i owinięty w ręcznik hotelowy wyszłem do swojej sypialni. Szafę otworzyłem kolejny raz ,pod prysznicem nic nie wymysliłem. Mogłem w sumie iść na jakieś zakupy, łatwiej by było. Wkońcu wybrałem białe spodenki do kolan ,niebieskie supry, niebieski t-shirt i oczywiście full-cap, który jest podstawą mojego ubioru. 
Zostało jakieś 15 minut do spotkania ,więc zaczynałem powoli się denerwować. Ale dlaczego ja się denerwuje ? Nie ogarniam.
                                                      Marika*
Już byłam praktycznie gotowa do wyjścia. Założyłam to co dzisiaj kupiłam, pomalowały mnie dziewczyny, a włosy miałam rozpuszczone ,nawet mi się podobało jak wyglądałam. 
Wyszłam z pokoju zamykając drzwi i zjechałam windą na hol, byłam tam umówiona z Tomkiem koło fontanny. Zauważyłam go ,siedział ,trzymając piękny bukiet róż. To był taki fajny widok. Podszedłam, a kiedy on już mnie zauważył wstal i podszedł do mnie całując mnie w poliko i wręczając mi bukiet róż.
-Róże dla najpiękniejszej kobiety na świecie.- Powiedział szepcząc mi w ucho,a mi odrazu skojarzyły się kwiaty pod moim domem z liścikiem.
-To ty mi podłożyłeś wtedy te kwiaty ?-Spytałam cicho. On pokiwał twierdząco głową, a ja jakoś pod wpływem impulsu przytuliłam go. Gdy już oderwaliśmy się od siebie,wyszeptałam mu 'dziękuję' na co on się uśmiechnął.
Wyszliśmy z budynku. Szliśmy w ciszy, nagle poczułam ,że Tomson próbuje złapać moją rękę. Pomogłam mu i sama chwyciłam jego. Ten trochę się speszył ,ale nie odsunął ręki ,lecz mocniej ją ścisnął i przybliżył się bliżej mnie. Zapewne wyglądlaiśmy jak jakaś zakochana para czy coć. No ja go lubię bardzo, ale czy kocham, nie wiem jak to jest kochać. Michała niby kochałam, ale jednak zdałam sobie sprawę ,że to tylko zauroczenie, nadal żaluję, że to jemu sie oddałam. Od tamtego czasu nie miałam chłopaka, minęły już jakieś 2-3 lata. Z rozmyśleń wywołał mnie Tomson.
-O czym myślisz ? 
-O tym wszystkim, co się teraz dzieję, co się działo i co się będzie dziać.- Odpowiedizałam.
-A czy w twoich myślach dla mnie jest również miejsce ?
-Wszystkie myśli są o tobie.- Ten lekko się uśmiechnął.
-Już jesteśmy.
Weszliśmy do jakiegoś lokalu, o dziwo było pusto.
-Tomek tu nikogo nie ma.
-Wiem, bo ja wynająłem ten lokal, ale to nie tu będziemy jeść. Codź ze mną.-Złapał mnie za rękę i wyprowadził po schodach gdzieś na zewnątrz.Mnie totalnie zamurowało,
Pieknie ubranu stolik i krzesła. Dużo palących się świec, a w około porozrzucane płatki róż. 
-Tu jest bajecznie. To wszystko dla mnie ?-Odezwałam się cichym głosem.
-To wszystko dla ciebie skarbie...
Nie odezwałam się już, mocno go do siebie przytuliłam. Ten również mnei objął i trwaliśmy tak wtuleni w siebie dobre 10 minut.
Chodź zjedzmy coś. Odsunął mi krzesło, pozwalając usiąść ,a sam zrobił to samo. 
Zaczęliśmy jeść wcześniej przygotowane jedzenie, I tak rozmawialiśmy ,w sumie o wszystim i o niczym.
                                                                Łozo*
Krążąc tak po hotelu, nie wiedząc co ze sobą zrobić natknąłem się na Klaudie. 
-No hej, co tu tak chodzisz sama ?-Spytałem.
-Maja poszła do bary z tym Hiszpanem z plaży, Marika na randce z Tomkiem, a mnie zostawiły i tak krąże tu.
-Ooo to może chcesz iść do mnie ,obejrzymy coś ,cokolwiek.- Zaproponowałem z nadzieją, że się zgodzi.
-No dobrze, w sumie sama tak cały wieczór chodzić nie będę.
Poszliśmy do mojego pokoju. Odrazu zrobiłem nam herbaty, przyniosłem coś słodkiego i przysiadłem się do Klaudii.
-Ciekawe jak tam nasze gołąbeczki na randce -Uśmiechnąłem się na co ona odpowiedziała tym samym.
-No tak, Marika pewnie szczęśliwa.
-Zakochała się w Tomsonie ?
-Nie wiem, trudno z niej cokolwiek wyciągnąć, ona twierdzi, że znają się krótko i nie zdążyła go jeszcze w pełni poznać.
-To pozna, bo Tomek nie ma zamiaru odpuszczać, zakochał się koleś- Zaśmialiśmy się we dwoje.
-A ty masz chłopaka ?-Spytałem. Tak wiem ciekawy jestem, ale musze wiedzieć na czym stoję.
-Nie, jakbym miala, to by był tu razem ze mną.- Niezauważalnie odetchnąłem.
-Jak taka piękna dziewczyna może chłopaka nie mieć.-Na te słowa lekko się zarumieniła,
-Słodko się rumienisz skarbie.
-Weź przestań, bo zaraz się w buraka zamienie.- I znowu wybuchneliśmy śmiechem.
-No dobra, to jak oglądamy jakiś film ?-Zaproponowałem.
-No jasne. Co masz ?
-Wszystko.
Zaczęliśmy wybierać we filmach, wziąłem tego pełno. Wkońcu zdecydowaliśmy się na 'big love'. 
Gdy były sceny erotyczne, Klaudia się trochę speszyła, ale kiedy się na to zaśmiałem, wkońcu jakoś już było okej.
W połowie filmu, Klaudia wtulając się we mnie zasnęła. Wyglądała tak słodko. Boże Łozowski ogarnij się. Podoba mi się, ale nie do tego stopnia ,żeby się zakochać. A jeśli.... A nawet o tym nie myslę. 
Wkońcu i ja zasnąłem.
                                                               Tomson*
Było niesamowicie. Zebraliśmy się i kierowaliśmy w stronę hotelu. Szliśmy w ciszy ,wtuleni w siebie. Na miejscu odprowadziłem Marikę pod jej drzwi.
-Dziekuje za dzisiaj- Zaczęła.
-To ja ci dziękuję, jestes niesamowita.-Westchnęła.
-Wejdziesz ?
-Wiesz co jesteś juz zmęczona ,więc idź spać, ja zajżę jeszcze do Wojtka i również się położę.
-No w sumie to masz rację.
-To dobranoc- Pocałowałem ją w dwa policzki i lekko przytuliłem.
Odchodząc usłyszałem ciche 'dobranoc Tomek'. 
Kierowałem się w stronę pokoju Łoza. Był na tym samym piętrze ,więc nie muszę nigdzie windą zjeżdżać. Stanęłem kolo drzwi  zapukałem. Nikt nie otwierał. Powrtórzyłem czynność jeszcze raz. Otworzył. Zaspany był jak nie wiem.
-No siema- Rzuciłem wchodząc do pokoju.
-Cicho ,bo obudzisz..-Zaciął się.
-Kogo ?
-Klaudie.-Powiedział po cichu.
-Ooo, co wy tu robiliście ?
-Nic, film oglądaliśmy, pogadaliśmy. A zresztą co ja ci się tłumaczę.
-Dobra, dobra jeszcze do mnie przyjdziesz- Zaśmiałem się.
-Jasne.
-To ja spada, bawcie się dobrze.- Podkreśliłem ostatnie słowo.
-Weź idź już i skończ. 
-Okej, okej, nara.- Rzuciłem i wyszedłem z pokoju Wojtka kierujac się do siebie.
Będąc już w pokoju nie biorąc prysznica ,odrazu skierowałem się do łóżka. Byłem padnięty, ale cieszę się, że wkońcu przekonuję do siebie Marike. Ona jest niesamowitą dziewczyną. Muszę ją jutro gdzieś zaprosić. Może jakaś wycieczka po wyspie. Zobaczy się.

27 maja 2013

Trzeci.

                                                                  Dzień wyjazdu.
                                                                   Marika*

Spakowana już jestem. Walizki leżą pod drzwiami ,ja alby dokonuje ostatnie poprawki w swoim wyglądzie.
Akurat rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi. Klaudia z Majką były już u mnie. Taksówkarz zabrał moje walizki i włożył do samochodu. Ja zamknąłam dom ,a kluczyki powierzyłam sąsiadce. Wsiadłyśmy do taksówki i ruszyliśmy w stronę lotniska.
Na miejscu już po odprawie usiadłyśmy na lawkach czekając na wejście. Nagle zauważyłam siedmiu chłopaków idących w naszą stronę. Otworzyłam oczy i usta ze zdziwienia. To byli chłopacy z Afromental, tak tak w tym Tomson. Uśmiechał się od ucha do ucha i nie spuszczał ze mnie wzroku. Trochę to było denerwujące nie powiem. Podszedł do mnie, a reszta już gadała z dziewczynami.
-No witam ,cieszę się ,że znowu cię widzę.- Pocałował mnie w poliko.
-Też się cieszę- Powiedziałam obojętnie, ale on chyba to zauważył.
-Stało się coś, jesteś na mnie zła ?
-O co mam być zła na ciebie. Nie znamy się w ogóle.
-Ojjj no tak, ale widzę, że starasz się mnie unikać.
-Nie ważne. Jest okej.- Usmiechnęłam się i podałam mu rękę na zgodę. Uścisnął ją i przypchnął mnie do siebie złączając nas w uścisk. Poczułam takie ciepło w środku. Dziwne, a zarazem neisamowte uczucie.
-Cieszę sie.
-A tak wogóle co wy tu robicie ?- Spytałam.
-Jedziemy do Hiszpanii, tam gramy 3 koncerty ,a potem robimy sobie dwu tygodniowe wakacje.
-My równiez się tam wybieramy. Może wpadniemy na koncert- Zaśmialismy się oboje, chociaż nawet nie wiedzieliśmy z czego.
Przez głośniki kobieta zawiadomiła nas, że należy udać się do wejść. Tak zrobiliśmy.
Wsiedliśmy do samolotu i zajęliśmy wskazane mijesca. Na szczęście siedziałam z dziewczynami. Nie chciałam koło Tomsona, bo o czym my niby mamy rozmawiać. Nie znam go, on nie zna mnie. Może wkońcu lepiej się poznamy. On jest fajny. Sympatyczny, miły, przystojny i ma podejście do dziewczyn. Coś czuję, że przez te dwa tygodnie w Hiszpanii dużo się zmieni.
Słuchając muzyki na moim zielonym MP3 ,akurat leciało "Die in your arms" udało mi się zasnąć. Śniło mi się coś, ale ja jak to ja, nie pamiętam. Obudziła mnie Maja, że zaraz będziemy lądować. Dziwnym trafem koło mnie spał Tomson zamiast Klaudii. Nie wiedziałam co się dzieje.
-Maja co on tu robi i gdzie jest Klaudia ?
-Chciała pogadać trochę z Łozem i zamienili się z Tomkiem miejscami. Jemu to w sumie na ręke było.
Nie odezwałam się,zapiełam pasy i przygotowywałam się do lądowania. Obudziłam przy okazji Tomsona. Biedny nie wiedział co się dzieje. Zaśmiałam się, a on zaraz razem ze mną.

2 godziny później*

Już po wylądowaniu, wyjściu z lotniska udaliśmy się do naszego hotelu. Okazało się ,że będziemy w tym samym co chłopaki. 'Super' pomyślałam. W pokoju byłam sama. Każdy miał oddzielny. Stwierdziłyśmy ,że tak będzie lepiej.
Rozpakowałam ciuchy do szaf. I dostałam sms'a od Klaudii.
Klaudia: Za 15 min. na dole przy fontannie. Idziemy na plaże ;)
Odpisałam szybko:
'Okej, będę'
Wyciągnęłam szybko mój śliczny strój kąpielowy. Był niebieski. Na pośladkach miał biały napis  'SWAG' ,a na piersiach napisane było to samo ,tyle ,że małymi literkami. Przebrałam się i związałam włosy w koka. Miałam na sobie lekki makijaż, ale nie mam zamiaru się kapać. Na siebie założyłam zwiewną białą sukienkę i wyszłam z pokoju.
Przy fontannie nie były tylko dziewczyny, zauważyłam Tomsona i Łoza. Westchnęłam i podszedłam do nich.
-Jestem ,idziemy dziewczyny ?- Spytałam, a oni popatrzyli się na mnie jak na idiotkę.
-Oj Marika, chłopcy idą z nami. Koncert mają o 22, więc trochę czasyu jeszcze mamy.
-Nie obrazisz się prawda ?- Spytał się Tomson ,a Łozo podszdł do mnie i mnie przytulił.
-Nooo proooosiiiimy- Tak ładnie powiedział ,że się uśmiechnęłam.
-No dobrze, masz dar przekonywania. -Wszyscy zaczęli się śmiać, oprócz Tomka. Zrobił się jakiś dziwny. W jego oczach można było zauważyć złość i smutek. Nie wiedziałam co się stało. Przybliżyłam się do niego.
-Stało się coś. Jakiś dziwny jesteś- Odparłam.
-Co się miało stać ,jest okej.- Odpowiedział niechętnie. No cóż pewnie nie ma ochoty ze mną gadać.
-Spoko jak chcesz.- Powiedziałam cicho i podbieglam do dziewczyn.
                                                         Tomson*
Co on odwalił. Wie,że zakochałem się w Marice, a ten mi się do niej przystawia. Podszedł do mnie.
-Siema, co jest ?
-Co jest ? To ja się powinienem spytać co jest. - Powiedziałem cicho,żeby dziewczyny nie usłyszały.
-O co ci chodzi człowieku ?
-Co ty odpieprzasz. Przytulasz Marike i robisz do niej maślane oczka. -Zirytowany odwórciłem głowe.
-Ty jesteś nienormalny. Chciałem jakoś załagodzić sytuacje,a ty odwalasz jakieś sceny zazdrości. Ogarnij się trochę.
Nie odpowiedziałem, bo zorientowałem się ,że dziewczyny na nas patrzą, ale na szczęście nie słyszały nic.
Zobaczyłem ,że dotarliśmy już na plażę. dziewczyny zaczęły się jarać jak jakieś nienormalne, na co my z Wojtkiem wybuchnęliśmy wielkim śmiechem.
Majka poszła zamówić drinki ,a ja z Wojtkiem wpadliśmy na pewien pomysł. Jak już podeszliśmy bliżej oceanu ja złapałem Marikę,a Łozo Klaudie. Te zaczęły piszczeć, a my wpadlismy z nimi do wody. Wszyscy zaczęliśmy się śmiać. Dziewczyny zaczęły na nas lać wodą, ale momentalnie zobaczyłyśmy Maję stojacą na brzegu i patrzącą się na nas jak na idiotów. I znowu zaczęliśmy się śmiać.
Łozo z Klaudią zostali jeszcze w wodzie nieźle się bawiąc, a ja z Mariką wyszliśmy. Osuszyliśmy się i upadliśmy na leżaki. Do Mai zagadał jakiś Hiszpan i rozmawiają teraz na moście.
Zostałem sam z Mariką ,trzeba jakoś działać.
-Poszłabyś jutro ze mną na kolację ?- Zapytałem niepewnie.
-Zapraszasz mnie na randkę ?-Spytała zdezorientowana.
-No w sumie to tak-Uśmiechnąłem się lekko.
-No to tak, pójdę z tobą na randkę.- Nie powiem strasznie się ucieszyłem.
-Cieszę się. A tak wogóle ,wpadniecie na dzisiejszy koncert ?
-Jak dziewczyny nie mają w planie imprezy to przyjdziemy.
-Na imprezę zawsze można iść po koncercie.
-Będziecie wykończeni.
-Gdzieś to mam, najważniejsze ,że z tobą. -Na te słowa Marika lekko się zaczerwieniła.
-Słodko się rumienisz- Zrobiła się bardziej czerwona.
-Ty buraku. -Zaśmialiśmy się oby dwoje.
-Weź skończ, bo mój drink wyląduje zaraz na tobie. -Znowu zaczęliśmy się śmiać. Straznie dobrze się ze sobą dogadywaliśmy.

                                                               Marika*

Wróciliśmy do hotelu, bo chłopacy musieli szykować się na koncert. My również mamy zamiar tam iść, więc poszłyśmy razem z nimi. Wbiegłam do pokoju, bo miałyśmy jeszcze 30 minut, a ja nie wiem co ubrać. Koncert odbędzie się na plaży ,więc muszę ubrać się ładnie, ale wygodnie.
Ze szafy wygrzebałam białą spódniczkę z falbankami ,fioletową bokserkę,która z tyłu miała koronkę i klapki tego samego koloru co bluzka. Włosy rozpuściłam, co było wyjątkiem ,bo nie nawidzę rozpuszczonych włosów. Wzięłam mój telefon i portfel. Schowałam to do malutkiej białej kopertówki i wyszłam z pokoju hotelowego.
Dziewczyny czekały już na mnie przy 'naszej' fontannie i ruszyłyśmy na plażę.
Na miejscu było już dużo ludzi. My usiadłyśmy na ławce, a w pewnym momencie podszedł do nas Śniady.
-Cześć dziewczyny. Przyszedłem pzrzekazać,że po koncercie macie stawić się za kulisami. Wejściówki przyniosłem.- Dostałyśmy karty i podziękowałyśmy Bartkowi. Ten poszedł.
Maja cały czas mierzyła go wzrokiem, czułam,że czegoś nam nie mówi.
-Hej o co chodzi ?-Spytałam.
-Co ? Mi? O nic. O co niby ma chodzić ?-Powiedziała jakaś taka zmieszana.
-Nie udawaj, mierzysz go wzrokiem jakbyś miała go połnąć, a się nawet nie odezwiesz.
-Majka zabujałaś się w nim ! -Wykrzyczała wręcz Klaudia, a grupka chłopaków otoczyła nas spojrzeniami. Olałysmy to i zaczęłyśmy rozmawiać dalej.
Maja przyznała,że podoba jej się Bartek ,ale boi się zagadać. No tak ona zawsze była jakaś taka wstydliwa w stosunku do mężczyzn. Pogadałyśmy trochę i zaczął się koncert.
Bawiliśmy się niesamowicie. Wszyscy byli w szoku, że oni potrafią dać takiego ognia. Koncert za granicą był dla nich ważny, więc dodali jeszcze więcej mocy.
Po wszystkim poszłyśmy za kulisy. Użyłyśmy naszych wejściówek od Śniadego i wbiegłyśmy na tył sceny. Chłopacy byli strasznie zmęczeni, spoceni i wręcz wykończeni, także nie będziemy ich naciągać już na imprezę.
Tomson podbiegł do mnie odrazu jak mnie zobaczył.
-To jak, mam nadzieję, że jutrzejsza randka aktualna ?
-Oczywiście. Nie zmieniłam jeszcze zdania -Uśmiechnęłam się lekko, na co on odpowiedział tym samym.
Podzedła do nas reszta ekipy i ruszyliśmy do hotelu. Tomson cały czas szedł blisko mnie ,nie spuszczał ze mnie oka. Śmiać mi się strasznie chciało, ale nie dałem tego po sobie poznać.
Wybraliśmy sobie dłuższą drogę, żeby więcej pogadać, ale nogi to mi już centralnie wysiadały.
-Ej ja juz nie dam rady. Zamawiam taksówkę- Odparłam ,siadając na jakimś murku i wyciągając telefon.
-No chyba sobie żartujesz. Żadnej taksówki ,idziemy. -Tomson wyrwał mi z rąk telefon i włożył do torebki.
-Ale ja powaznie nie dam rady.- Odparłam ,a Tomson podciągając rękawy bluzy utawił się do mnie tyłem.
-Wskakuj na plecy.
-No chyba żartujesz, nie będziesz mnie tyle nosił. Już jesteś zmęczony.
-Wskakujesz ,czy masz zamiar iść na nogach.
-Zamówię taksówkę.
-Do cholery Marika, właź na barana.- Powiedział głośniejszym tonem. Już się nie upierałam i wskoczyłam ,na jego plecy i wtuliłam się mocno.
-Dziękuję- szepnęłam.
Doszliśmy do hotelu. Tomson odprowadził mnie pod moje drzwi. Z grzeczności zapytałam :
-Wejdziesz ?
-No dobrze, na chwilkę.
Wszedliśmy do pokoju. Tomek usiadł na kanapie, a ja zrobiłam herbatę.
Było dość późno ,bo 2 w nocy, no ale nikomu się spać nie chciało. Podałam napój i usiadłam obok Tomsona.
Rozmawialiśmy w sumie o wszystkim o niczym ,ale naprawdę fajnie się z nim gada. Jest bardzo miły i w ogóle. Podoba mi się. Niby boję się zaangażować i zakochać, no ale wiem ,że to wkońcu przyjdzie, a poza tym ja mam już 24 lata, nie chcę zostać starą panną z 16 kotami.
Opowiadaliśmy tak sobie do 5 nad ranem, aż wkońcu Tomek wstał.
-Muszę się zbierać, już późno, to do dzisiaj na randce -Uśmiechnął się szeroko.
-No dobrze, to do dzisiaj. -Odprowadziłam go do drzwi, pocałował mnie w policzek i wyszedł.
Ja udałam się pod prysznic ,przebrałam się i poszłam spać, teraz już byłam zmęczona, a pewnie dziewczyny będą mnie wcześnie budzić. Zasnęłam.
                                                           Tomson*
W pokoju się wykąpałem i położyłem się do łóżka. Chciałbym, żeby tak teraz koło mnie leżała. Chciałbym ją teraz tak mocno przytulić. Ja się naprawdę zakochałem. Nie mogę uwierzyć. Ja i miłość. A jednak.
Mam nadzieję, że uda mi się ją zdobyć. Tylko jak ? Biłem się z własnymi myślami ,aż wkońcu zasnąłem. Śniło mi się, a nawet sam nie wiem co. Mam często tak dziwne sny, których po przebudzeniu już nie pamiętam.
________________________________________________________________________________

Jest kolejny. Przepraszam za jakiekolwiek błędy. Mam nadzieję, że jest okej. Staram się jak mogę :) 
Czytasz = komentujesz <3

24 maja 2013

Drugi.

                                                      Marika*
Jestem już pod domem Mai. Nie wyspana w ogóle. Wstałam o ósmej i odrazu musiałam się szykować do wyjścia. Ogólnie to nie mam ochoty iść na tą imprezę, mimo że będzie tam Tomson. Powinnam się jeszcze pouczyć do egzaminu i chyba tak zrobię. Obróciłam się na piętamch i pobiegłam do siebie do domu. Nie ma mowy ,nigdzie mnie nie wyciągną.
Zdjęłam buty i udałam się do swojego pokoju. Wyciągnęłam wszystkie książki i usiadłam przy stole. No tak jak podejrzewałam, telefon już zaczynał się odzywać. Spojrzałam na wyświetlacz. Klaudia. Westchnęłam i nacisnęłam zieloną słuchawkę.
-Gdzie ty jesteś. Już powinnyśmy być w drodzę na zakupy.- Nie witając się odrazu przeszła do rzeczy.
-Nie idę na rzadne zakupy, ani na impreze. Teraz siedzę i zakuwam, więc mogłabyś mi nie przeszkadzać.
-A co jeśli jemu naprawde zależy ,żebyś przyszła na tą impreze ?
Westchnęłam.
-On mnie wogóle nie zna, więc czego miałby żałować.
-Dobra jak chcesz. Okej. My idziemy na tą imprezę, a ty siedź przy tych znudziałych książkach. Tylko chociaż pomyśl i mu napisz sms'a ,bo jak zgadnę jeszcze tego nie zrobiłaś.- Nie zdążyłąm nic powiedzieć. Klaudia się rozłączyła.
Chyba ma rację. Powinnam do niego napisać. Weszłam w 'utwórz nową' i wystukałam:
 Do: Tomson

Treść: Wybacz, nie mogę dziś przyjść na tą imprezę. Muszę się uczyć do ważnego egzaminu. Może innym razem. Uściski.

Odłożyłam telefon i wzięłam się za książki. No cóż noc z matematyką i historią. Achh...

                                                         Tomson*
Nie mogę uwierzyć. Nie przyjdzie. Miałem taką nadzieję. No cóż to ja raczej też nie pójdę ,bo co tam będę robić. Ciekawe czy jej przyjaciółki przyjdą. Ta Klaudia nieźle spodobała się Łozowskiemu.
Wziąłem telefon i odpisałem na sms'a od Mariki.

Do: Marika

Treść: No dobrze. Rozumiem cię. Tylko mam nadzieję, że na następną imprezę przyjdziesz. Niech twoje przyjacółki przyjdą. Jedna spodobała się Wojtkowi. Hehe :)

Rzuciłem gdzieś komórką i walnąłem się na kanapę ,wlączając telewizor. Przesuwam tak po tych kanałach i nic nie ma. Wstałem i włączyłem na DVD odcinki "Przyjaciół". Uwielbiam to. Znam wszystko na pamięć.
Oglądałem tak z 3 godziny i stwierdziłem,że pójdę na impreze ,ale na chwile. Ruszyłem do łazienki, wziąłem szybki prysznic i wszedłem do mojej garderoby.
Wybrałem jeansy sięgające do kolan, białe supry ,biały t-shirt i na to rozpiętą koszulę ,niebieską w kratę. Nawet było okej.
Wziąłem kluczyki od samochodu i ruszyłem na miejsce imprezy.
Już było trochę ludzi. Wszystkich praktycznie znałem ,więc będzie może spoko. Zauważylem ,że Łozo zmierza w moim kierunku.
-Siema. Twojej damy nie widziałem. Wybacz- Powiedział odrazu na przywitanie z wielkim uśmiechem.
-Nie przyjdzie. Pisała do mnie. Ale Klaudia zapewne będzie. - Zaśmiałem się.
-O czym ty mówisz ?- Zapytał niby zaskoczony ,ale oby dwoje wiedzelimy o czym rozmawiamy.
-Nie udawaj ,że nie wiesz o kogo chodzi. Spodobała ci się i tyle.
-Może i tak, ale mniejsza. Zmieńmy temat. Pamiętasz ,że nidługo wyjeżdżamy do Hiszpani ?
-No tak za tydzień i co w związku z tym ?
-Zostajemy tam na dwa tygodnie. Będzie mega. Laski, imprezy, plaża. Alby przeżyć 3 pierwsze dni po koncertach i wakacje chłopie- Był niesamowicie podekscytowany. Chciało mi się śmiać.
-Chłopie jedziemy tam dla tych którzy nas słuchają ,nie na żadne laski, ale o impreze możemy się zachaczyć.
-Będzie zajebiście chłopie.
-Tak, tak.
Wszedłem do pomieszczenia, było strasznie głośno, ludzie tańczyli ,pili ,a ja nawet nie miałem na to ochoty. Zauważyłem Klaudię i Majkę przy drzwiach.Podbiegłem do nich. Kiwnąłem na znak,żeby poszły ze mną na zewnątrz, bo w środku nic nie słychać.
-Marika poważnie się uczy, czy chce mnie olać ?-Zapytałem prosto z mostu.
-Uczy się,niedługo mamy egzamin, ale wydaje nam się, że ona się czegoś boi. Nie szuka chłopaka, a pewnie mysli, że ty jesteś doskonałym materiałem na niego i będzie starała się ciebie unikać.- Otworzyłem szerzej oczy.
-Ale dlaczego. Ma 24 lata ,już powinna znaleźć sobie kogoś, a ja do cholery się w niej zakochałem.-Dziewczyny widać było,że lekko się zdziwiły słysząc te słowa.
-No jeśli tak, ale my nic na to nie poradzimy. Musisz sam jakoś na nią wpłynąć.
-Teraz mam urwanie głowy Prace w studio ,a za tydzień wyjeżdżamy do Hiszpanii z chłopakami. -Zamrszczyłem brwi.
-My też wyjeżdżamy. Robimy wakacje, po tych egzaminach i w ogóle. I również do Hiszpanii. Niewiarygodne.- Aż się podekscytowałem słysząc te słowa.
-Super spotkamy się. Podajcie mi swój numer, to jak coś zgadamy się na jednej z imprez czy coś.
-Pewnie.- Podały mi numery i poszły na impreze ,ja nie miałem na to ochoty.
Wróciłem do domu ,włączyłem telewizor i naszykowałem sobie kanapki, bo bylem strasznie głodny. Obejrzałem 'Igrzyska Śmierci' przebrałem się i wskoczyłem do łóżka. Muszę jakoś zdobyć tą dziewczynę i przysięgam ,że mi się to uda. Zasnąłem.
                                                        Marika*
Obudziłam się przy książkach. Spałam przy stole. Jestem strasznie pokrzywiona. Wszystko mnie boli. Spojrzałam na zegarek. 13 godzina. Ile można spać. Ogarnęłam wszystie poranne czynności i ruszyłam na zakupy, bo w lodówce miałam już pustki.

5 dni później:

Dzień egzaminu. Strasznie sie denerwuje. Ogólnie to Tomek się nie odzywał, ani ja. Pewnie juz o mnie zapomniał. Tylko dlaczego jest mi z tego powodu ta źle. Nie ogarniam.
Wszedliśmy na sale i zajęliśmy miejsca. Mój pech, trafilo mi się miejsce koło komisji.
Pisaliśmy z matematyki i historii. Mialam wszystko wykute na pamięć, więc latwo poradziłam sobie z tym egzaminem.
Z dziewczynami udalyśmy się do mnie do domu. Ojej, pod drzwiami leżał bukiet róż z liścikiem

Róże dla najpiękniejszej kobiety na świecie. Pamiętam o tobie. Tajemniczy nieznajomy.

-Jej ciekawe od kogo -Powiedziałam na głos.
-Marika ma adoratora. aaaaaaww -Zaśmiały sie, a ja razem z nimi.
-Nieważne. Wchodźcie ,zaczniemy się pakować. Jutro wyjazd.
-No tak.
Wstawiłam róże do wazonu. I z dziewczynami zabralyśmy sie za pakowanie moich rzeczy. Zajęło mi to dwie walizki. Cudem się zmieściłam. Ale no taka rola kobiety.
Dziewczyny wróciły do domu, a ja jeszcze posiedziałam na twitterze i napisałam :
Kwiaty od cichego wielbiciela. Słooodkie :) 
Posiedziałam jeszcze trochę i pogadałam z moją twitterową przyjaciółką.
Odeszlam od komputera. Wzięłam prysznic i poszłam spać. Jestem wykończona. Najbardziej myślący dzień w życiu. Zasnęłam.

23 maja 2013

Pierwszy.

                                                                Marika*
Znowu ten cholerny budzik. Nie chętnie zeczłapałam się z łóżka i ruszyłam do toalety. Wzięłam szybki prysznic i zabrałam się za makijaż. Włożyłam na siebie ciuchy ,wzięłam kanapki, które naszykowałam już wczoraj i wyszłam z domu. Dzisiaj praktycznie ostatni dzień wykładów. Za tydzień mam egzamin ,a potem muszę zacząć pracy szukać. Zanim to nastąpi mam już zaplanowany wyjazd do Hiszpani z Klaudią i Majką. Cieszę się niesamowicie. Egzamin myślę ,że zdam, jestem tak wykuta ,że nawet nie wiem jak ja to zrobiłam...
Wbiegłam na uczelnie. Dobrze,że się nie spóźniłam. Dość często mi się to zdarza. Weszłam na salę ,usiadłam koło Klaudii i czekałyśmy na wykładowcę. 
-Ale się cieszę, zostało już tylko 8 dni i szalejemy. -Rzuciłam ,nawet się nie witając
-Też się cieszę ,że cię widzę. -Uśmiechnęła się, na co ja zrobiłam to samo.- Jestem tak podekscytowana, może poznam jakiegoś miłego Hiszpana.
-Ty będziesz dupy wyrywać, a ja co ? Wiesz ,że nie chcę się angażować
-Nie musisz. Jedziemy się zabawić. Ale mogłabyś wkońcu się ogarnąć i poszukać jakiegoś chłopaka, jesteś sama i masz takie nudne życie. No przyznaj.- Powiedziała, a u mnie na twarzy pojawił się grymas mimo, że wiedziałam ,że Klaudia ma racje.
-Boję się wiesz o tym. 
-Michał to przeszłość, nie wszyscy są tacy jak on.
-No tak, może masz racje. 
Do sali wszedł wykładowca. Zaczął nawijać w kółko jedno i to samo. Nie słuchałam, zatopiłam się we własnych myślach. Może powinnam sobie kogoś poszukać ,jestem sama ,kiedy mam złe dni ,nawet nie ma mnie kto pocieszyć. Moje życie jest dziwne ,nudne i skomplikowane. Ale co jeśli trafię na kogoś takiego jak Michał. On tak cholernie mnie zranił. Nawet mnie bił. Bałam się strasznie nawet z nim zerwać, ale pomógł mi mój przyjaciel. Niestety, zmarł rok temu na raka. Nawet nie zdążyłam mu podziękować za wszystko co dla mnie zrobił. Kochałam go jak brata. Przerwała mi Klaudia.
-Ej już koniec, co taka zamyślona- Ocknęłam się, zabrałam swoje rzeczy i wyszłyśmy z uczelni.
-Ejj zapomniałabym -Puknęła się w czoło.
-Co jest ? -Spytałam.
-Dzisiaj o 20 jest u nas impreza w mieście ,jakiś zespół ma przyjechać.
-Poważnie ? Jaki ?- Zaciekawiona spytałam.
-Afromental o ile się nie myle.- Otworzyłam oczy ze zdziwienia. To był mój ulubiony zespół. Uwielbiam ich. Nie miałam wcześniej okazji być na ich koncercie, ale teraz jaest taka szansa, musze tam być.
-Idziemy koniecznie, uwielbiam ich.
-Dobra to o 19:30 będę po ciebie ,bądź gotowa, bo musimy się przepchać przez tłum ,żeby być jak najbliżej       .-Powiedziala, ja kiwnęłam głową, na znak ,że się zgadzam i rozeszłyśmy się każda w swoją stronę.
Weszłam do domu. Była 17:28. Mam dwie godziny. Szybko poszłam pod prysznic. Wyszłam w samym ręczniku z celem szukania jakiś ciekawych ciuchów na koncert. W ogóle mam 24 lata ,a tak cholernie potrafię jarać się takim zespołem. W ogóle Tomson jest niesamowity. Uroda ,głos, styl. Achh nic dodać, nic ująć. Łozo dla mnie sprawdził by się jako przyjaciel, to napewno.Miły ,sympatyczny gość, tak samo jak Baron, Lajan, Dziamas ,Śniady i oczywiście Torres. Mam nadzieję,że uda mi się z nimi porozmawiać chociaż na chwilę. 
Wybrałam zielone rurki, miętowe vansy i miętową bluzkę na krótki rękaw. Mam nadzieję ,że mi zimno nie będzie, ale tam napewno się rozgrzeję. Znowu ruszyłam do łazienki w celu pomalowania się. Nałożyłam na siebie trochę pudru, nie za dużo ,żeby nie wyglądać jak jakiś plastik. Przejechałam rzęsy tuszem. Zrobiłam lekkie kreski i pomalowałam usta moim malinowym błyszczykiem do ust. Teraz włosy. Mam blond loki. dlatego też lekko je unisłam na żel i pozostawiłam rozpuszczone. Jeszcze na szybko zjadłam naleśniki i byłam gotowa do wyjścia. No tak zdążyłam punktualnie. Klaudia z Majką już były po mnie. Zabrałam torebkę ,zamknęłam dom i wyszłyśmy. Koncert był blisko więc przeszłyśmy się na nogach. Już było trochę ludzi, ale przepchałyśmy się pod same barierki.
Za 5 minut mają wejść na scenę. Jestem niesamowicie podekscytowana. Pośmiałyśmy się trochę z dziewczynami, odpisałam na smsa mamie, która się pytała jak się czuje. Pisze to co 2 dni. Rozumiem martwi sie, ale bez przesady. Zaczęło się. Pierwsze dźwięki The BOMB, niesamowite. Tomson z Łozem wskoczyli na scene już na samym początku pokazując ,że jest totalna moc. I tak za każdą piosenką. Niesamowicie się bawiłam. Chłopacy zeszli ze sceny. W ogóle miałam dziwne zwidy, że Tomson się na mnie wiecznie patrzył. Pewnie mi się zdawało. 
Okazało się ,że można otrzymać autografy. Pobiegłyśmy z dziewczynami w niesamowitym tempie. Śmiałyśmy sie ,że zachowujemy się jak napalone trzynastolatki. Niestety byłyśmy ostatnie, więc musiałyśmy trochę poczekać zanim kolejka się skończy. 
Czekałyśmy tak 20 minut, ale wkońcy nadszedł czas na nas. Spojrzałam na Tomsona, nasze oczy się spotkały. To było takie piękne. Boże Marika ogarnij. Tego nie było. Więc chcę go poprosić o autograf i zdjęcie tylko. Odezwał się pierwszy.
-Cześć Tomek jestem.- Uśmiechnął się od ucha do ucha.
-Hej, Marika.
Podał mi rękę i dał dwa całusy w policzek. Achh...
-Rozumiem ,że autograf i zdjęcie dla pięknej pani.- Słysząc te słowa lekko się zarumieniłam. Spuściłam głowę, żeby tego nie zauważył. Ale jednak.
-Nie rumienimy się przy mnie- lekko się zaśmiał, na co ja zrobiłam się jeszcze bardziej czerwona.
-To mogę to zdjęcie ?-Spytałam, żeby wyjść jakoś z tej niezręcznej sytuacji.
-Oczywiście.- Uniósł  kąciki ust wyżej.
Zrobiliśmy zdjęcie ,a nawet kilka zdjęć. Byłyśmy ostatnie z dziewczynami ,więc nie musiałyśmy się spieszyć. Dał mi autograf. Podziękowałam i juz chciałam odchodzić, ale ktoś złapał mnie za rękę. No tak Tomson.
-Dasz mi swój numer ?- Zapytał się, na co lekko uchyliłam usta ze zdziwienia, ale kiwnęłam głową na znak,że oczywiście. Wzięłam markera i zapisałam mu na ręce. 
-Dziękuję, odezwę się.
-Mam taką nadzieję. -Uśmiechnęłam się i poszłyśmy. 
Dziewczyny cały czas się na mnie patrzyły.
-Mogę wiedzieć dlaczego się tak na mnie gapicie ?-Nie wytrzymałam i wybuchnęłam.
-Nie żartuj, flirtowałaś z Tomsonem i jeszcze dałaś mu swój numer. Ten koleś się chyba zakochał, cały czas się na ciebie patrzył.- Otworzyłam oczy ze zdziwienia.
-Weźcie skończcie te wasze przypuszczenia. Wszyscy wiemy ,że taki koleś jak on nie spojrzy nigdy na taką dziewczynę jak ja.
-To niby po co chciał twój numer ?
-Może chciał być miły. 
Momentalnie usłyszłam dźwięk dzwonka sms'a mojego telefonu. 
Nieznany: Witam, chyba wiesz kto pisze. Chciałem cię zaprosić na impreze jutro do Hard Rock Cafe. Przyjdź z przyjaciółkami jeśli chcesz. Mam nadzieję ,że się zjawisz. Całusy. T.
Uśmiechnęłam się sama do siebie. Nagle poczułam jak ktoś wyrywa mi telefon z ręki. Nie zdązyłam zareagować, bo one odczytały już sms'a.
-Idziemy, musimy. Marika musi wyrwać Tomka.
-Skończcie już. Nie idziemy nie mam co ubrać.
-Dlatego jutro o 10 u mnie, Jedziemy na zakupy.- Powiedziała Maja z wyraźnym uśmiechem na twarzy.
-No okej.
Odprowadziły mnie do domu. Weszłam ,przebrałam się w piżame ,ale już nie miałam siły się kąpać. Odrazu weszłam do łóżka i odpłynęłam.
                                                                  Tomson*
Ta dziewczyna jest niesamowita. Piękna ,miła i w ogóle. Mam nadzieję ,że jutro przyjdzie na tą imprezę. 
Dlaczego ja wiecznie o niej myśle. Cały koncert skupiałem się tylko na niej. Potem również. 
-Ejj zakochany ,uważaj ,bo cię okradną -Wszedł Łozo do mojego domu jak gdyby nigdy nic.
-Eeee, jak ty tu wszedłeś.
-Drzwi stary nie zamknąłeś. Mówię ci,że się zakochałeś. -Wojtek się zaśmiał.
-Możesz skończyć ?-Warknąłem.
-Ooo, jednak coś jet na rzeczy. A tym czymś jest dziewczyna. A tą dziewczyną jest ta laska z koncertu no nie ?- Skąd on to wie. No tak mój najlepszy przyjaciel. Zawsze wie co mi jest. I dość często mnie to wkurwia. 
-Jeśli tak to co z tego. Pewnie ma na mnie wyjebane.
-Koleś jak tak myśleć będziesz, to w życiu się laski nie dorobisz.- Zaśmiał się.
-To nie jest śmieszne Wojciechu.
-Wiesz ,że masz tak do mnie nie mówić.-Warknął. -Ale mniejsza ,dzisiaj ci podaruje. Słuchaj ,jak ci się naprawde podoba weź się ogarnij ją gdzieś zaproś.
-Napisałem jej sms'a żeby przyszła na jutrzejszą impreze.
-Patrz jak pomyślał. Teraz módl się,żeby przyszła. Ja spadam, Tylko sę zamknij- Zaśmiał się ,na co ja odpowiedziałem tym samym. 
Łozo wyszedł. Ja walnąłem się na łóżko i dość szybko zasnąłem.