27 maja 2013

Trzeci.

                                                                  Dzień wyjazdu.
                                                                   Marika*

Spakowana już jestem. Walizki leżą pod drzwiami ,ja alby dokonuje ostatnie poprawki w swoim wyglądzie.
Akurat rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi. Klaudia z Majką były już u mnie. Taksówkarz zabrał moje walizki i włożył do samochodu. Ja zamknąłam dom ,a kluczyki powierzyłam sąsiadce. Wsiadłyśmy do taksówki i ruszyliśmy w stronę lotniska.
Na miejscu już po odprawie usiadłyśmy na lawkach czekając na wejście. Nagle zauważyłam siedmiu chłopaków idących w naszą stronę. Otworzyłam oczy i usta ze zdziwienia. To byli chłopacy z Afromental, tak tak w tym Tomson. Uśmiechał się od ucha do ucha i nie spuszczał ze mnie wzroku. Trochę to było denerwujące nie powiem. Podszedł do mnie, a reszta już gadała z dziewczynami.
-No witam ,cieszę się ,że znowu cię widzę.- Pocałował mnie w poliko.
-Też się cieszę- Powiedziałam obojętnie, ale on chyba to zauważył.
-Stało się coś, jesteś na mnie zła ?
-O co mam być zła na ciebie. Nie znamy się w ogóle.
-Ojjj no tak, ale widzę, że starasz się mnie unikać.
-Nie ważne. Jest okej.- Usmiechnęłam się i podałam mu rękę na zgodę. Uścisnął ją i przypchnął mnie do siebie złączając nas w uścisk. Poczułam takie ciepło w środku. Dziwne, a zarazem neisamowte uczucie.
-Cieszę sie.
-A tak wogóle co wy tu robicie ?- Spytałam.
-Jedziemy do Hiszpanii, tam gramy 3 koncerty ,a potem robimy sobie dwu tygodniowe wakacje.
-My równiez się tam wybieramy. Może wpadniemy na koncert- Zaśmialismy się oboje, chociaż nawet nie wiedzieliśmy z czego.
Przez głośniki kobieta zawiadomiła nas, że należy udać się do wejść. Tak zrobiliśmy.
Wsiedliśmy do samolotu i zajęliśmy wskazane mijesca. Na szczęście siedziałam z dziewczynami. Nie chciałam koło Tomsona, bo o czym my niby mamy rozmawiać. Nie znam go, on nie zna mnie. Może wkońcu lepiej się poznamy. On jest fajny. Sympatyczny, miły, przystojny i ma podejście do dziewczyn. Coś czuję, że przez te dwa tygodnie w Hiszpanii dużo się zmieni.
Słuchając muzyki na moim zielonym MP3 ,akurat leciało "Die in your arms" udało mi się zasnąć. Śniło mi się coś, ale ja jak to ja, nie pamiętam. Obudziła mnie Maja, że zaraz będziemy lądować. Dziwnym trafem koło mnie spał Tomson zamiast Klaudii. Nie wiedziałam co się dzieje.
-Maja co on tu robi i gdzie jest Klaudia ?
-Chciała pogadać trochę z Łozem i zamienili się z Tomkiem miejscami. Jemu to w sumie na ręke było.
Nie odezwałam się,zapiełam pasy i przygotowywałam się do lądowania. Obudziłam przy okazji Tomsona. Biedny nie wiedział co się dzieje. Zaśmiałam się, a on zaraz razem ze mną.

2 godziny później*

Już po wylądowaniu, wyjściu z lotniska udaliśmy się do naszego hotelu. Okazało się ,że będziemy w tym samym co chłopaki. 'Super' pomyślałam. W pokoju byłam sama. Każdy miał oddzielny. Stwierdziłyśmy ,że tak będzie lepiej.
Rozpakowałam ciuchy do szaf. I dostałam sms'a od Klaudii.
Klaudia: Za 15 min. na dole przy fontannie. Idziemy na plaże ;)
Odpisałam szybko:
'Okej, będę'
Wyciągnęłam szybko mój śliczny strój kąpielowy. Był niebieski. Na pośladkach miał biały napis  'SWAG' ,a na piersiach napisane było to samo ,tyle ,że małymi literkami. Przebrałam się i związałam włosy w koka. Miałam na sobie lekki makijaż, ale nie mam zamiaru się kapać. Na siebie założyłam zwiewną białą sukienkę i wyszłam z pokoju.
Przy fontannie nie były tylko dziewczyny, zauważyłam Tomsona i Łoza. Westchnęłam i podszedłam do nich.
-Jestem ,idziemy dziewczyny ?- Spytałam, a oni popatrzyli się na mnie jak na idiotkę.
-Oj Marika, chłopcy idą z nami. Koncert mają o 22, więc trochę czasyu jeszcze mamy.
-Nie obrazisz się prawda ?- Spytał się Tomson ,a Łozo podszdł do mnie i mnie przytulił.
-Nooo proooosiiiimy- Tak ładnie powiedział ,że się uśmiechnęłam.
-No dobrze, masz dar przekonywania. -Wszyscy zaczęli się śmiać, oprócz Tomka. Zrobił się jakiś dziwny. W jego oczach można było zauważyć złość i smutek. Nie wiedziałam co się stało. Przybliżyłam się do niego.
-Stało się coś. Jakiś dziwny jesteś- Odparłam.
-Co się miało stać ,jest okej.- Odpowiedział niechętnie. No cóż pewnie nie ma ochoty ze mną gadać.
-Spoko jak chcesz.- Powiedziałam cicho i podbieglam do dziewczyn.
                                                         Tomson*
Co on odwalił. Wie,że zakochałem się w Marice, a ten mi się do niej przystawia. Podszedł do mnie.
-Siema, co jest ?
-Co jest ? To ja się powinienem spytać co jest. - Powiedziałem cicho,żeby dziewczyny nie usłyszały.
-O co ci chodzi człowieku ?
-Co ty odpieprzasz. Przytulasz Marike i robisz do niej maślane oczka. -Zirytowany odwórciłem głowe.
-Ty jesteś nienormalny. Chciałem jakoś załagodzić sytuacje,a ty odwalasz jakieś sceny zazdrości. Ogarnij się trochę.
Nie odpowiedziałem, bo zorientowałem się ,że dziewczyny na nas patrzą, ale na szczęście nie słyszały nic.
Zobaczyłem ,że dotarliśmy już na plażę. dziewczyny zaczęły się jarać jak jakieś nienormalne, na co my z Wojtkiem wybuchnęliśmy wielkim śmiechem.
Majka poszła zamówić drinki ,a ja z Wojtkiem wpadliśmy na pewien pomysł. Jak już podeszliśmy bliżej oceanu ja złapałem Marikę,a Łozo Klaudie. Te zaczęły piszczeć, a my wpadlismy z nimi do wody. Wszyscy zaczęliśmy się śmiać. Dziewczyny zaczęły na nas lać wodą, ale momentalnie zobaczyłyśmy Maję stojacą na brzegu i patrzącą się na nas jak na idiotów. I znowu zaczęliśmy się śmiać.
Łozo z Klaudią zostali jeszcze w wodzie nieźle się bawiąc, a ja z Mariką wyszliśmy. Osuszyliśmy się i upadliśmy na leżaki. Do Mai zagadał jakiś Hiszpan i rozmawiają teraz na moście.
Zostałem sam z Mariką ,trzeba jakoś działać.
-Poszłabyś jutro ze mną na kolację ?- Zapytałem niepewnie.
-Zapraszasz mnie na randkę ?-Spytała zdezorientowana.
-No w sumie to tak-Uśmiechnąłem się lekko.
-No to tak, pójdę z tobą na randkę.- Nie powiem strasznie się ucieszyłem.
-Cieszę się. A tak wogóle ,wpadniecie na dzisiejszy koncert ?
-Jak dziewczyny nie mają w planie imprezy to przyjdziemy.
-Na imprezę zawsze można iść po koncercie.
-Będziecie wykończeni.
-Gdzieś to mam, najważniejsze ,że z tobą. -Na te słowa Marika lekko się zaczerwieniła.
-Słodko się rumienisz- Zrobiła się bardziej czerwona.
-Ty buraku. -Zaśmialiśmy się oby dwoje.
-Weź skończ, bo mój drink wyląduje zaraz na tobie. -Znowu zaczęliśmy się śmiać. Straznie dobrze się ze sobą dogadywaliśmy.

                                                               Marika*

Wróciliśmy do hotelu, bo chłopacy musieli szykować się na koncert. My również mamy zamiar tam iść, więc poszłyśmy razem z nimi. Wbiegłam do pokoju, bo miałyśmy jeszcze 30 minut, a ja nie wiem co ubrać. Koncert odbędzie się na plaży ,więc muszę ubrać się ładnie, ale wygodnie.
Ze szafy wygrzebałam białą spódniczkę z falbankami ,fioletową bokserkę,która z tyłu miała koronkę i klapki tego samego koloru co bluzka. Włosy rozpuściłam, co było wyjątkiem ,bo nie nawidzę rozpuszczonych włosów. Wzięłam mój telefon i portfel. Schowałam to do malutkiej białej kopertówki i wyszłam z pokoju hotelowego.
Dziewczyny czekały już na mnie przy 'naszej' fontannie i ruszyłyśmy na plażę.
Na miejscu było już dużo ludzi. My usiadłyśmy na ławce, a w pewnym momencie podszedł do nas Śniady.
-Cześć dziewczyny. Przyszedłem pzrzekazać,że po koncercie macie stawić się za kulisami. Wejściówki przyniosłem.- Dostałyśmy karty i podziękowałyśmy Bartkowi. Ten poszedł.
Maja cały czas mierzyła go wzrokiem, czułam,że czegoś nam nie mówi.
-Hej o co chodzi ?-Spytałam.
-Co ? Mi? O nic. O co niby ma chodzić ?-Powiedziała jakaś taka zmieszana.
-Nie udawaj, mierzysz go wzrokiem jakbyś miała go połnąć, a się nawet nie odezwiesz.
-Majka zabujałaś się w nim ! -Wykrzyczała wręcz Klaudia, a grupka chłopaków otoczyła nas spojrzeniami. Olałysmy to i zaczęłyśmy rozmawiać dalej.
Maja przyznała,że podoba jej się Bartek ,ale boi się zagadać. No tak ona zawsze była jakaś taka wstydliwa w stosunku do mężczyzn. Pogadałyśmy trochę i zaczął się koncert.
Bawiliśmy się niesamowicie. Wszyscy byli w szoku, że oni potrafią dać takiego ognia. Koncert za granicą był dla nich ważny, więc dodali jeszcze więcej mocy.
Po wszystkim poszłyśmy za kulisy. Użyłyśmy naszych wejściówek od Śniadego i wbiegłyśmy na tył sceny. Chłopacy byli strasznie zmęczeni, spoceni i wręcz wykończeni, także nie będziemy ich naciągać już na imprezę.
Tomson podbiegł do mnie odrazu jak mnie zobaczył.
-To jak, mam nadzieję, że jutrzejsza randka aktualna ?
-Oczywiście. Nie zmieniłam jeszcze zdania -Uśmiechnęłam się lekko, na co on odpowiedział tym samym.
Podzedła do nas reszta ekipy i ruszyliśmy do hotelu. Tomson cały czas szedł blisko mnie ,nie spuszczał ze mnie oka. Śmiać mi się strasznie chciało, ale nie dałem tego po sobie poznać.
Wybraliśmy sobie dłuższą drogę, żeby więcej pogadać, ale nogi to mi już centralnie wysiadały.
-Ej ja juz nie dam rady. Zamawiam taksówkę- Odparłam ,siadając na jakimś murku i wyciągając telefon.
-No chyba sobie żartujesz. Żadnej taksówki ,idziemy. -Tomson wyrwał mi z rąk telefon i włożył do torebki.
-Ale ja powaznie nie dam rady.- Odparłam ,a Tomson podciągając rękawy bluzy utawił się do mnie tyłem.
-Wskakuj na plecy.
-No chyba żartujesz, nie będziesz mnie tyle nosił. Już jesteś zmęczony.
-Wskakujesz ,czy masz zamiar iść na nogach.
-Zamówię taksówkę.
-Do cholery Marika, właź na barana.- Powiedział głośniejszym tonem. Już się nie upierałam i wskoczyłam ,na jego plecy i wtuliłam się mocno.
-Dziękuję- szepnęłam.
Doszliśmy do hotelu. Tomson odprowadził mnie pod moje drzwi. Z grzeczności zapytałam :
-Wejdziesz ?
-No dobrze, na chwilkę.
Wszedliśmy do pokoju. Tomek usiadł na kanapie, a ja zrobiłam herbatę.
Było dość późno ,bo 2 w nocy, no ale nikomu się spać nie chciało. Podałam napój i usiadłam obok Tomsona.
Rozmawialiśmy w sumie o wszystkim o niczym ,ale naprawdę fajnie się z nim gada. Jest bardzo miły i w ogóle. Podoba mi się. Niby boję się zaangażować i zakochać, no ale wiem ,że to wkońcu przyjdzie, a poza tym ja mam już 24 lata, nie chcę zostać starą panną z 16 kotami.
Opowiadaliśmy tak sobie do 5 nad ranem, aż wkońcu Tomek wstał.
-Muszę się zbierać, już późno, to do dzisiaj na randce -Uśmiechnął się szeroko.
-No dobrze, to do dzisiaj. -Odprowadziłam go do drzwi, pocałował mnie w policzek i wyszedł.
Ja udałam się pod prysznic ,przebrałam się i poszłam spać, teraz już byłam zmęczona, a pewnie dziewczyny będą mnie wcześnie budzić. Zasnęłam.
                                                           Tomson*
W pokoju się wykąpałem i położyłem się do łóżka. Chciałbym, żeby tak teraz koło mnie leżała. Chciałbym ją teraz tak mocno przytulić. Ja się naprawdę zakochałem. Nie mogę uwierzyć. Ja i miłość. A jednak.
Mam nadzieję, że uda mi się ją zdobyć. Tylko jak ? Biłem się z własnymi myślami ,aż wkońcu zasnąłem. Śniło mi się, a nawet sam nie wiem co. Mam często tak dziwne sny, których po przebudzeniu już nie pamiętam.
________________________________________________________________________________

Jest kolejny. Przepraszam za jakiekolwiek błędy. Mam nadzieję, że jest okej. Staram się jak mogę :) 
Czytasz = komentujesz <3

3 komentarze:

  1. Fajne, pisz bo fajnie się czyta i zapraszam do siebie http://afromental-life-story.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. The bomb, cool, awesome story!

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetnie, czekam dalej ;>

    OdpowiedzUsuń