23 maja 2013

Pierwszy.

                                                                Marika*
Znowu ten cholerny budzik. Nie chętnie zeczłapałam się z łóżka i ruszyłam do toalety. Wzięłam szybki prysznic i zabrałam się za makijaż. Włożyłam na siebie ciuchy ,wzięłam kanapki, które naszykowałam już wczoraj i wyszłam z domu. Dzisiaj praktycznie ostatni dzień wykładów. Za tydzień mam egzamin ,a potem muszę zacząć pracy szukać. Zanim to nastąpi mam już zaplanowany wyjazd do Hiszpani z Klaudią i Majką. Cieszę się niesamowicie. Egzamin myślę ,że zdam, jestem tak wykuta ,że nawet nie wiem jak ja to zrobiłam...
Wbiegłam na uczelnie. Dobrze,że się nie spóźniłam. Dość często mi się to zdarza. Weszłam na salę ,usiadłam koło Klaudii i czekałyśmy na wykładowcę. 
-Ale się cieszę, zostało już tylko 8 dni i szalejemy. -Rzuciłam ,nawet się nie witając
-Też się cieszę ,że cię widzę. -Uśmiechnęła się, na co ja zrobiłam to samo.- Jestem tak podekscytowana, może poznam jakiegoś miłego Hiszpana.
-Ty będziesz dupy wyrywać, a ja co ? Wiesz ,że nie chcę się angażować
-Nie musisz. Jedziemy się zabawić. Ale mogłabyś wkońcu się ogarnąć i poszukać jakiegoś chłopaka, jesteś sama i masz takie nudne życie. No przyznaj.- Powiedziała, a u mnie na twarzy pojawił się grymas mimo, że wiedziałam ,że Klaudia ma racje.
-Boję się wiesz o tym. 
-Michał to przeszłość, nie wszyscy są tacy jak on.
-No tak, może masz racje. 
Do sali wszedł wykładowca. Zaczął nawijać w kółko jedno i to samo. Nie słuchałam, zatopiłam się we własnych myślach. Może powinnam sobie kogoś poszukać ,jestem sama ,kiedy mam złe dni ,nawet nie ma mnie kto pocieszyć. Moje życie jest dziwne ,nudne i skomplikowane. Ale co jeśli trafię na kogoś takiego jak Michał. On tak cholernie mnie zranił. Nawet mnie bił. Bałam się strasznie nawet z nim zerwać, ale pomógł mi mój przyjaciel. Niestety, zmarł rok temu na raka. Nawet nie zdążyłam mu podziękować za wszystko co dla mnie zrobił. Kochałam go jak brata. Przerwała mi Klaudia.
-Ej już koniec, co taka zamyślona- Ocknęłam się, zabrałam swoje rzeczy i wyszłyśmy z uczelni.
-Ejj zapomniałabym -Puknęła się w czoło.
-Co jest ? -Spytałam.
-Dzisiaj o 20 jest u nas impreza w mieście ,jakiś zespół ma przyjechać.
-Poważnie ? Jaki ?- Zaciekawiona spytałam.
-Afromental o ile się nie myle.- Otworzyłam oczy ze zdziwienia. To był mój ulubiony zespół. Uwielbiam ich. Nie miałam wcześniej okazji być na ich koncercie, ale teraz jaest taka szansa, musze tam być.
-Idziemy koniecznie, uwielbiam ich.
-Dobra to o 19:30 będę po ciebie ,bądź gotowa, bo musimy się przepchać przez tłum ,żeby być jak najbliżej       .-Powiedziala, ja kiwnęłam głową, na znak ,że się zgadzam i rozeszłyśmy się każda w swoją stronę.
Weszłam do domu. Była 17:28. Mam dwie godziny. Szybko poszłam pod prysznic. Wyszłam w samym ręczniku z celem szukania jakiś ciekawych ciuchów na koncert. W ogóle mam 24 lata ,a tak cholernie potrafię jarać się takim zespołem. W ogóle Tomson jest niesamowity. Uroda ,głos, styl. Achh nic dodać, nic ująć. Łozo dla mnie sprawdził by się jako przyjaciel, to napewno.Miły ,sympatyczny gość, tak samo jak Baron, Lajan, Dziamas ,Śniady i oczywiście Torres. Mam nadzieję,że uda mi się z nimi porozmawiać chociaż na chwilę. 
Wybrałam zielone rurki, miętowe vansy i miętową bluzkę na krótki rękaw. Mam nadzieję ,że mi zimno nie będzie, ale tam napewno się rozgrzeję. Znowu ruszyłam do łazienki w celu pomalowania się. Nałożyłam na siebie trochę pudru, nie za dużo ,żeby nie wyglądać jak jakiś plastik. Przejechałam rzęsy tuszem. Zrobiłam lekkie kreski i pomalowałam usta moim malinowym błyszczykiem do ust. Teraz włosy. Mam blond loki. dlatego też lekko je unisłam na żel i pozostawiłam rozpuszczone. Jeszcze na szybko zjadłam naleśniki i byłam gotowa do wyjścia. No tak zdążyłam punktualnie. Klaudia z Majką już były po mnie. Zabrałam torebkę ,zamknęłam dom i wyszłyśmy. Koncert był blisko więc przeszłyśmy się na nogach. Już było trochę ludzi, ale przepchałyśmy się pod same barierki.
Za 5 minut mają wejść na scenę. Jestem niesamowicie podekscytowana. Pośmiałyśmy się trochę z dziewczynami, odpisałam na smsa mamie, która się pytała jak się czuje. Pisze to co 2 dni. Rozumiem martwi sie, ale bez przesady. Zaczęło się. Pierwsze dźwięki The BOMB, niesamowite. Tomson z Łozem wskoczyli na scene już na samym początku pokazując ,że jest totalna moc. I tak za każdą piosenką. Niesamowicie się bawiłam. Chłopacy zeszli ze sceny. W ogóle miałam dziwne zwidy, że Tomson się na mnie wiecznie patrzył. Pewnie mi się zdawało. 
Okazało się ,że można otrzymać autografy. Pobiegłyśmy z dziewczynami w niesamowitym tempie. Śmiałyśmy sie ,że zachowujemy się jak napalone trzynastolatki. Niestety byłyśmy ostatnie, więc musiałyśmy trochę poczekać zanim kolejka się skończy. 
Czekałyśmy tak 20 minut, ale wkońcy nadszedł czas na nas. Spojrzałam na Tomsona, nasze oczy się spotkały. To było takie piękne. Boże Marika ogarnij. Tego nie było. Więc chcę go poprosić o autograf i zdjęcie tylko. Odezwał się pierwszy.
-Cześć Tomek jestem.- Uśmiechnął się od ucha do ucha.
-Hej, Marika.
Podał mi rękę i dał dwa całusy w policzek. Achh...
-Rozumiem ,że autograf i zdjęcie dla pięknej pani.- Słysząc te słowa lekko się zarumieniłam. Spuściłam głowę, żeby tego nie zauważył. Ale jednak.
-Nie rumienimy się przy mnie- lekko się zaśmiał, na co ja zrobiłam się jeszcze bardziej czerwona.
-To mogę to zdjęcie ?-Spytałam, żeby wyjść jakoś z tej niezręcznej sytuacji.
-Oczywiście.- Uniósł  kąciki ust wyżej.
Zrobiliśmy zdjęcie ,a nawet kilka zdjęć. Byłyśmy ostatnie z dziewczynami ,więc nie musiałyśmy się spieszyć. Dał mi autograf. Podziękowałam i juz chciałam odchodzić, ale ktoś złapał mnie za rękę. No tak Tomson.
-Dasz mi swój numer ?- Zapytał się, na co lekko uchyliłam usta ze zdziwienia, ale kiwnęłam głową na znak,że oczywiście. Wzięłam markera i zapisałam mu na ręce. 
-Dziękuję, odezwę się.
-Mam taką nadzieję. -Uśmiechnęłam się i poszłyśmy. 
Dziewczyny cały czas się na mnie patrzyły.
-Mogę wiedzieć dlaczego się tak na mnie gapicie ?-Nie wytrzymałam i wybuchnęłam.
-Nie żartuj, flirtowałaś z Tomsonem i jeszcze dałaś mu swój numer. Ten koleś się chyba zakochał, cały czas się na ciebie patrzył.- Otworzyłam oczy ze zdziwienia.
-Weźcie skończcie te wasze przypuszczenia. Wszyscy wiemy ,że taki koleś jak on nie spojrzy nigdy na taką dziewczynę jak ja.
-To niby po co chciał twój numer ?
-Może chciał być miły. 
Momentalnie usłyszłam dźwięk dzwonka sms'a mojego telefonu. 
Nieznany: Witam, chyba wiesz kto pisze. Chciałem cię zaprosić na impreze jutro do Hard Rock Cafe. Przyjdź z przyjaciółkami jeśli chcesz. Mam nadzieję ,że się zjawisz. Całusy. T.
Uśmiechnęłam się sama do siebie. Nagle poczułam jak ktoś wyrywa mi telefon z ręki. Nie zdązyłam zareagować, bo one odczytały już sms'a.
-Idziemy, musimy. Marika musi wyrwać Tomka.
-Skończcie już. Nie idziemy nie mam co ubrać.
-Dlatego jutro o 10 u mnie, Jedziemy na zakupy.- Powiedziała Maja z wyraźnym uśmiechem na twarzy.
-No okej.
Odprowadziły mnie do domu. Weszłam ,przebrałam się w piżame ,ale już nie miałam siły się kąpać. Odrazu weszłam do łóżka i odpłynęłam.
                                                                  Tomson*
Ta dziewczyna jest niesamowita. Piękna ,miła i w ogóle. Mam nadzieję ,że jutro przyjdzie na tą imprezę. 
Dlaczego ja wiecznie o niej myśle. Cały koncert skupiałem się tylko na niej. Potem również. 
-Ejj zakochany ,uważaj ,bo cię okradną -Wszedł Łozo do mojego domu jak gdyby nigdy nic.
-Eeee, jak ty tu wszedłeś.
-Drzwi stary nie zamknąłeś. Mówię ci,że się zakochałeś. -Wojtek się zaśmiał.
-Możesz skończyć ?-Warknąłem.
-Ooo, jednak coś jet na rzeczy. A tym czymś jest dziewczyna. A tą dziewczyną jest ta laska z koncertu no nie ?- Skąd on to wie. No tak mój najlepszy przyjaciel. Zawsze wie co mi jest. I dość często mnie to wkurwia. 
-Jeśli tak to co z tego. Pewnie ma na mnie wyjebane.
-Koleś jak tak myśleć będziesz, to w życiu się laski nie dorobisz.- Zaśmiał się.
-To nie jest śmieszne Wojciechu.
-Wiesz ,że masz tak do mnie nie mówić.-Warknął. -Ale mniejsza ,dzisiaj ci podaruje. Słuchaj ,jak ci się naprawde podoba weź się ogarnij ją gdzieś zaproś.
-Napisałem jej sms'a żeby przyszła na jutrzejszą impreze.
-Patrz jak pomyślał. Teraz módl się,żeby przyszła. Ja spadam, Tylko sę zamknij- Zaśmiał się ,na co ja odpowiedziałem tym samym. 
Łozo wyszedł. Ja walnąłem się na łóżko i dość szybko zasnąłem.

3 komentarze:

  1. Fajne opowiadanie, zaczęłam czytać dopiero 1 rozdział i już mi się podoba ;> Czytam dalej i czekam na następne :>

    OdpowiedzUsuń
  2. "I dość często mnie wkurwia".Mam taki sam tok myślenia xD Przed moimi frendami, Balonem i Wozzonkiem nie da się czegoś ukryć.

    Zarąbiste xDD

    OdpowiedzUsuń
  3. zarąbiste, uśmiałam się jak wieprz i gratuluję bujnej wyobraźni ;)

    OdpowiedzUsuń