24 maja 2013

Drugi.

                                                      Marika*
Jestem już pod domem Mai. Nie wyspana w ogóle. Wstałam o ósmej i odrazu musiałam się szykować do wyjścia. Ogólnie to nie mam ochoty iść na tą imprezę, mimo że będzie tam Tomson. Powinnam się jeszcze pouczyć do egzaminu i chyba tak zrobię. Obróciłam się na piętamch i pobiegłam do siebie do domu. Nie ma mowy ,nigdzie mnie nie wyciągną.
Zdjęłam buty i udałam się do swojego pokoju. Wyciągnęłam wszystkie książki i usiadłam przy stole. No tak jak podejrzewałam, telefon już zaczynał się odzywać. Spojrzałam na wyświetlacz. Klaudia. Westchnęłam i nacisnęłam zieloną słuchawkę.
-Gdzie ty jesteś. Już powinnyśmy być w drodzę na zakupy.- Nie witając się odrazu przeszła do rzeczy.
-Nie idę na rzadne zakupy, ani na impreze. Teraz siedzę i zakuwam, więc mogłabyś mi nie przeszkadzać.
-A co jeśli jemu naprawde zależy ,żebyś przyszła na tą impreze ?
Westchnęłam.
-On mnie wogóle nie zna, więc czego miałby żałować.
-Dobra jak chcesz. Okej. My idziemy na tą imprezę, a ty siedź przy tych znudziałych książkach. Tylko chociaż pomyśl i mu napisz sms'a ,bo jak zgadnę jeszcze tego nie zrobiłaś.- Nie zdążyłąm nic powiedzieć. Klaudia się rozłączyła.
Chyba ma rację. Powinnam do niego napisać. Weszłam w 'utwórz nową' i wystukałam:
 Do: Tomson

Treść: Wybacz, nie mogę dziś przyjść na tą imprezę. Muszę się uczyć do ważnego egzaminu. Może innym razem. Uściski.

Odłożyłam telefon i wzięłam się za książki. No cóż noc z matematyką i historią. Achh...

                                                         Tomson*
Nie mogę uwierzyć. Nie przyjdzie. Miałem taką nadzieję. No cóż to ja raczej też nie pójdę ,bo co tam będę robić. Ciekawe czy jej przyjaciółki przyjdą. Ta Klaudia nieźle spodobała się Łozowskiemu.
Wziąłem telefon i odpisałem na sms'a od Mariki.

Do: Marika

Treść: No dobrze. Rozumiem cię. Tylko mam nadzieję, że na następną imprezę przyjdziesz. Niech twoje przyjacółki przyjdą. Jedna spodobała się Wojtkowi. Hehe :)

Rzuciłem gdzieś komórką i walnąłem się na kanapę ,wlączając telewizor. Przesuwam tak po tych kanałach i nic nie ma. Wstałem i włączyłem na DVD odcinki "Przyjaciół". Uwielbiam to. Znam wszystko na pamięć.
Oglądałem tak z 3 godziny i stwierdziłem,że pójdę na impreze ,ale na chwile. Ruszyłem do łazienki, wziąłem szybki prysznic i wszedłem do mojej garderoby.
Wybrałem jeansy sięgające do kolan, białe supry ,biały t-shirt i na to rozpiętą koszulę ,niebieską w kratę. Nawet było okej.
Wziąłem kluczyki od samochodu i ruszyłem na miejsce imprezy.
Już było trochę ludzi. Wszystkich praktycznie znałem ,więc będzie może spoko. Zauważylem ,że Łozo zmierza w moim kierunku.
-Siema. Twojej damy nie widziałem. Wybacz- Powiedział odrazu na przywitanie z wielkim uśmiechem.
-Nie przyjdzie. Pisała do mnie. Ale Klaudia zapewne będzie. - Zaśmiałem się.
-O czym ty mówisz ?- Zapytał niby zaskoczony ,ale oby dwoje wiedzelimy o czym rozmawiamy.
-Nie udawaj ,że nie wiesz o kogo chodzi. Spodobała ci się i tyle.
-Może i tak, ale mniejsza. Zmieńmy temat. Pamiętasz ,że nidługo wyjeżdżamy do Hiszpani ?
-No tak za tydzień i co w związku z tym ?
-Zostajemy tam na dwa tygodnie. Będzie mega. Laski, imprezy, plaża. Alby przeżyć 3 pierwsze dni po koncertach i wakacje chłopie- Był niesamowicie podekscytowany. Chciało mi się śmiać.
-Chłopie jedziemy tam dla tych którzy nas słuchają ,nie na żadne laski, ale o impreze możemy się zachaczyć.
-Będzie zajebiście chłopie.
-Tak, tak.
Wszedłem do pomieszczenia, było strasznie głośno, ludzie tańczyli ,pili ,a ja nawet nie miałem na to ochoty. Zauważyłem Klaudię i Majkę przy drzwiach.Podbiegłem do nich. Kiwnąłem na znak,żeby poszły ze mną na zewnątrz, bo w środku nic nie słychać.
-Marika poważnie się uczy, czy chce mnie olać ?-Zapytałem prosto z mostu.
-Uczy się,niedługo mamy egzamin, ale wydaje nam się, że ona się czegoś boi. Nie szuka chłopaka, a pewnie mysli, że ty jesteś doskonałym materiałem na niego i będzie starała się ciebie unikać.- Otworzyłem szerzej oczy.
-Ale dlaczego. Ma 24 lata ,już powinna znaleźć sobie kogoś, a ja do cholery się w niej zakochałem.-Dziewczyny widać było,że lekko się zdziwiły słysząc te słowa.
-No jeśli tak, ale my nic na to nie poradzimy. Musisz sam jakoś na nią wpłynąć.
-Teraz mam urwanie głowy Prace w studio ,a za tydzień wyjeżdżamy do Hiszpanii z chłopakami. -Zamrszczyłem brwi.
-My też wyjeżdżamy. Robimy wakacje, po tych egzaminach i w ogóle. I również do Hiszpanii. Niewiarygodne.- Aż się podekscytowałem słysząc te słowa.
-Super spotkamy się. Podajcie mi swój numer, to jak coś zgadamy się na jednej z imprez czy coś.
-Pewnie.- Podały mi numery i poszły na impreze ,ja nie miałem na to ochoty.
Wróciłem do domu ,włączyłem telewizor i naszykowałem sobie kanapki, bo bylem strasznie głodny. Obejrzałem 'Igrzyska Śmierci' przebrałem się i wskoczyłem do łóżka. Muszę jakoś zdobyć tą dziewczynę i przysięgam ,że mi się to uda. Zasnąłem.
                                                        Marika*
Obudziłam się przy książkach. Spałam przy stole. Jestem strasznie pokrzywiona. Wszystko mnie boli. Spojrzałam na zegarek. 13 godzina. Ile można spać. Ogarnęłam wszystie poranne czynności i ruszyłam na zakupy, bo w lodówce miałam już pustki.

5 dni później:

Dzień egzaminu. Strasznie sie denerwuje. Ogólnie to Tomek się nie odzywał, ani ja. Pewnie juz o mnie zapomniał. Tylko dlaczego jest mi z tego powodu ta źle. Nie ogarniam.
Wszedliśmy na sale i zajęliśmy miejsca. Mój pech, trafilo mi się miejsce koło komisji.
Pisaliśmy z matematyki i historii. Mialam wszystko wykute na pamięć, więc latwo poradziłam sobie z tym egzaminem.
Z dziewczynami udalyśmy się do mnie do domu. Ojej, pod drzwiami leżał bukiet róż z liścikiem

Róże dla najpiękniejszej kobiety na świecie. Pamiętam o tobie. Tajemniczy nieznajomy.

-Jej ciekawe od kogo -Powiedziałam na głos.
-Marika ma adoratora. aaaaaaww -Zaśmiały sie, a ja razem z nimi.
-Nieważne. Wchodźcie ,zaczniemy się pakować. Jutro wyjazd.
-No tak.
Wstawiłam róże do wazonu. I z dziewczynami zabralyśmy sie za pakowanie moich rzeczy. Zajęło mi to dwie walizki. Cudem się zmieściłam. Ale no taka rola kobiety.
Dziewczyny wróciły do domu, a ja jeszcze posiedziałam na twitterze i napisałam :
Kwiaty od cichego wielbiciela. Słooodkie :) 
Posiedziałam jeszcze trochę i pogadałam z moją twitterową przyjaciółką.
Odeszlam od komputera. Wzięłam prysznic i poszłam spać. Jestem wykończona. Najbardziej myślący dzień w życiu. Zasnęłam.

1 komentarz: