21 lipca 2013

Szesnasty.

Tomson*

Chyba Wojtusia zaskoczyło to, że tak spałem z Mariką, no ale przy najmniej miał fajną minę.
Śmiałem się sam do siebie. Ubraliśmy się i wyszykowaliśmy, Marice dłużej to zajęło, no bo te kobiece sprawy. Po wszystkim zeszliśmy do kuchni, gdzie wszyscy już jedli śniadanie.
-No w końcu jesteście- Odezwała się Maja na co się tylko uśmiechnęliśmy.
Najedliśmy się wszyscy i odeszliśmy od stołu, gdzie Klaudia już zaczęła sprzątać.
-To idźcie się ogarnąć ,bo za 10 minut wszyscy idziemy nad jezioro.
-Co za 10 minut ?- Marika wykrzyknęła i szybko pobiegła do góry ,a wszyscy zaczęli się śmiać.
Udałem się za nią do pokoju, a ta szybko się pakowała.
-Nie wiem czy wzięłam wszystko..
-Nie przejmuj się, jak czegoś nie weźmiesz, najwyżej przyjdziemy tu jeszcze raz,albo weźmiemy od reszty.
-No dobrze. A ty jesteś już gotowy ?
-Ja już dawno jestem gotowy, ubrałem strój odrazu jak się przebierałem mała.
-Lubię jak do mnie mówisz mała.
-A ja lubię mówić do ciebie mała. -Zaśmialiśmy się, a ja podchodząc do niej mocno ją przytuliłem.
-Cieszę się, że się dogadujemy.
-To ja się cieszę ,ale to dzięki tobie, bo mi wybaczyłaś, kocham cię jeszcze bardziej. -Westchnęła.
-To jak idziemy ? -Szybko zmieniła temat.
-Ej co jest ? Dlaczego tego unikasz.
-Tomek, nadal mnie to boli..
-Ale nadal mnie kochasz.
-Tak kocham cię..- Szybko do niej podszedłem i przycisnąłem ją do ściany.
-Dlatego teraz nic nie powinnaś mówić i zrobić to..- Pocałowałem ją mocno ,ale z uczuciem, myślałem ,że ta się odsunie ,ale odwzajemniła pocałunek. Kiedy odsunęliśmy się od siebie, Marika przybrała dziwną minę.
-Dziwna jest ta cała sytuacja.
-Przepraszam, że cię pocałowałem.-Powiedziałem i usiadłem na łóżko.
-Nie to nie to. Nie mam ci za złe ,że mnie pocałowałeś. Po prostu ,kochamy się, nie jesteśmy razem, a żadne z nas nie może zapomnieć o tamtej nocy w Hiszpanii.
-Marika..
-Nie taka jest prawda, nie możemy być razem, dopóki nie wybijemy sobie z głowy tamtego wydarzenia.-Zaczęła płakać i wybiegła z pokoju, ja natomiast położyłem się.
Po chwili przyszedł Wojtek.
-Stary czekamy na ciebie ,a tak w ogóle to dlaczego Marika płakała.
-Nie idę nigdzie i nie twoja sprawa -Rzuciłem.
-Nie chcesz to nie mów, mam to w dupie, ale zastanów się co robisz ze sobą człowieku.
-Miało być wszystko okej, podobno mi wybaczyła.- Łozo westchnął i usiadł obok mnie.
-Nie łatwo zapomnieć o zdradzie ,co by było gdyby to ona ci coś takiego zrobiła ?
-Ale co ja mam zrobić, żeby choć dała nam szanse ?
-Postaraj się człowieku. My idziemy teraz nad jezioro, Marika idzie z nami, a ty tu myśl. Nara.
-Cześć.-Wyszedł z pokoju i usłyszałem drzwi wejściowe zamykające się.
Wstałem z łóżka ,wziąłem moją gitarę i usiadłem na parapecie z tym pięknym widokiem przez okno.
Zacząłem brzdąkać i pierwsze wersy nowej piosenki wpadywały jeden po drugim. Dawno nie miałem takiej weny. 

"Nigdy nie miałem dziewczyny z twarzą taką jak Twoja              
Ona jest dla mnie królową
Daje mi poczucie umoralnieniaNie mogę jeść, nie mogę spać.Ona jest wszystkim, czego kiedykolwiek potrzebowałem.I wiem, że ona potrzebuje mnie też.Przyszła matka moich dzieci.Moja miłość taka słodka, że żadna inna nie może z nią konkurować"


Kiedy napisałem już kilka wersów tak powstała cała piosenka, zanim się zorientowałem była już 19. Cały dzień przesiedziałem pisząc piosenkę. W oddali zauważyłem ,że domownicy już wracają, więc 
wstałem, odłożyłem gitarę i położyłem się do łóżka. Usłyszałem dźwięki dochodzące z dołu.
-Wojtek masz może jakąś poduszkę ?
-Dlaczego ?
-Zostanę na kanapie...
-Co ?
-Nie pytaj... Po prostu.
Dalej nic nie usłyszałem, siedziałem na łóżku i myślałem o całej tej sytuacji. Może powinienem dać jej czas ? Jeśli będę działał zbyt szybko, ona może mi nie wybaczyć. 
Spojrzałem na zegarek, 22:00 ,wstałem i zszedłem po schodach. Zauważyłem Marikę śpiącą na kanapie. Delikatnie ją podniosłem i zaniosłem do naszej sypialni. Ja natomiast położyłem się tam, gdzie ona wcześniej spała. Po kilku minutach zamyśleń, udało mi się zasnąć. 

Niedziela/ Marika*

Obudziłam się w sypialni, ale koło mnie nikogo nie było. Zastanawiałam się ,jak ja się tu znalazłam. Zeczłapałam się na dół i ujrzałam Tomka śpiącego na kanapie. Najwidoczniej to on musiał mnie zanieść do łóżka. Miło.
Ubrałam się ,najadłam i wyszłam z domu. Było dość wcześnie ,bo 8:30 i wszyscy jeszcze spali, ale chciałam trochę pobyć sama. Dotarłam nad rzekę, nikogo nie było, bo tu ludzie nie przychodzą ,usiadłam na małej ławeczce i rzucałam kamieniami do wody.
Cały czas siedzi mi w głowie ten obraz z nocy w Hiszpanii. Tomek z ta dziewczyną,w toalecie, w tej dziwnej sytuacji. To było przerażające,obrzydliwe i dla mnie by najmniej upokarzające. Chciałam zapaść się wtedy pod ziemię, ale czy należy to dalej ciągnąć. Może jeśli wybaczę Tomkowi, to z czasem o tym zapomnimy i to oby dwoje. 
Kiedy mnie pocałował, czułam się niesamowicie, bezpiecznie, cudownie, ale nie mogłam mu ulegnąć ,chcę, żeby się o mnie postarał, chociaż i tak już się stara. Chyba za bardzo go męczę.A co jeśli w tym czasie znalazł by sobie inną i mnie przestanie kochać. Westchnęłam. Biłam się z własnymi myślami,a chłodny wiatr wiejący od rzeki sprawiał, że robiło mi się chłodno, w końcu to już sierpień. Nagle poczułam coś otulającego moje plecy, obróciłam się i zauważyłam Klaudię.
-Hej.-Uśmiechnęłam się jedynie na to ,a moja przyjaciółka usiadła obok mnie na ławce.
-Tomek cię zaniósł do sypialni w nocy ? Bo teraz śpi na kanapie.
-Chyba tak,nie wiem, pewnie kiedy spałam.
-Miło z jego strony.
-Mhm- Westchnęłam cicho i zamknęłam oczy. 
-Skarbie, wiem co się dzieje teraz w waszym życiu, ale nie możesz wszystkiego skreślać, przez jeden głupi incydent.
-Głupi incydent ? Klaudia ,on mnie zdradził.
-Był pijany, nie wiedział co robi, nawet tego nie pamięta, ale przyznał się do błędu.
-Bronisz go zamiast popierać własną przyjaciółkę ?
-Nie bronie go, ani nie jestem po niczyjej stronie, po prostu sądzę, że panikujesz skarbie.
-A co jeśli Wojtek by cię zdradził w tych samych okolicznościach co Tomek.
-Wiadomo byłabym wściekła, ale dałabym mu drugą szansę. Kocham go i wiem, że on kocha mnie, więc nie widzę powodu dlaczego miałabym mu nie wybaczyć. Wy też się kochacie,więc..
-Może masz rację..
-Ja zawsze mam rację. 
-Dziękuję za wszystko, kocham cię.
-Ja ciebie też kocham ,co ty byś beze mnie zrobiła. 
-Umarłabym -Zaśmiałyśmy się. 
-To wracamy ? Chcemy iść dzisiaj na górę.
-Co ? Nie mam żadnych sportowych butów.
-Ja ci pożyczę, wzięłam trzy pary.
-Po co ci tyle ?
-Pomyślałam za ciebie.-Znowu zaczęłyśmy się śmiać.

Łozo*

Dziewczyny wróciły do domu w świetnym humorze ,więc stwierdziłem, że jeśli Tomek niczego nie spieprzy, to będzie ciekawy dzień. 
Moja dziewczyna odrazu przytuliła się do mnie.
-Kocham cię wiesz ?-Rzuciła, a ja byłem trochę w szoku, bo nigdy nie mówiła mi tego od tak.
-Tak, ja ciebie też, ale co ci się stało ?
-A co się miało stać ? Tylko mówię, swojemu chłopakowi, że go kocham, czy to źle ?
-Wręcz przeciwnie.-Uśmiechnąłem się i delikatnie musnąłem usta Klaudii.-Porozmawiałaś z Mariką ? 
-Tak, myślę ,że coś do niej dotarło. 
-Oby w końcu się pogodzili, bo mam dość wiecznie narzekającego Tomka.-Zaśmialiśmy się.
-Jesteś wredny. 
-Ja ? wredny ? Tobie to teraz radzę uciekać- Tak jak powiedziałem tak też zrobiła ,ucieknęła już do sypialni, gdzie ją złapałem i rzuciłem na łóżko. Odrazu ją pocałowałem, gdzie robiło się coraz większe napięcie. Włożyłem ręce pod jej bluzkę, ale momentalnie ktoś wszedł do naszego pokoju. Śniadulka.
-Oj,przepraszam, że przerywam gołąbeczki, ale coś się dzieje u Tomka ,nie chce otwierać drzwi i w ogóle się nie odzywa.
-A Marika z nim rozmawiała ?
-Nie ,ona poszła z Mają nad jezioro na chwilę.
-Okej, ty czekaj tutaj ,a ja pójdę z Bartkiem do niego. -Powiedziałem do Klaudii.-Cholera, z nim wiecznie jakieś problemy.
-Zakochany, tak samo jak ty skarbie. -Klaudia jeszcze rzuciła kiedy wyszedłem już z pokoju. 

Tomson*

Tak się do mnie dobijali, że aż w końcu otworzyłem te drzwi. 
-Ty stary sobie żartujesz ?
-O co ci chodzi ? Spałem.
-Spałeś ?
-Tak spałem.
-W tym momencie się ubierasz i idziesz pogadać z Mariką.
-I myślisz ,że cię posłucham ?
-Chcesz nam spieprzyć znowu cały dzień pobyt tutaj ?
-Ej, ej ,ej spokojnie chłopaki-Odezwał się Bartek.-Weź się ogarnij i idź z nią pogadaj, chcesz się z nią pogodzić, chcesz z nią być ? Więc rusz dupę i idź do niej. 
-Okej, okej. 
-No patrz, a mnie nigdy nie posłucha. 
-Bo ty nie masz takiego daru przekonywania jak ja.
-Jesteście pojebani.-Zaczęliśmy się śmiać. -A teraz wyjdźcie, bo muszę się ogarnąć.
-Spoko.
Chłopacy wyszli ,a ja szybko ubrałem biały t-shirt ,spodenki i supry. Wyszłem z domu idąc w kierunku jeziora. Będąc na miejscu zauważyłem dziewczyny siedzące na molo. Kiedy szedłem w ich stronę ,zaczepiła mnie jakaś dziewczyna.
-Cześć ,Tomson prawda ?
-Tak, to ja.-Uśmiechnąłem się sztucznie. 
-Mogę prosić o zdjęcie i autograf ?
-Jasne ,nie ma sprawy.
Zrobiłem z nią zdjęcie, dałem jej autograf i szybko pobiegłem do Mariki. 
Nie wiem co ta dziewczyna tu robila. To odludzie, dlatego tu kupiliśmy domek. Westchnąłem.
W końcu dobiegłem do Mai i Mariki.
-Cześć, Maja zostawiłabyś nas na chwilę samych. 
-Jasne.-Poklepała mnie lekko po plecach i wróciła do domku. 
Marika nie odzywała się w ogóle, więc musiałem jakoś zacząć rozmowę. 
-Przepraszam.-Odwróciła głowę w moją stronę.
-Ale za co ?-Spytała cicho.
-Za to,że tak na ciebie naciskałem, nie powinienem. Wybacz. To wszystko dlatego, że cię kocham i chcę cię odzyskać, bo nie mogę bez ciebie żyć. Jesteś dla mnie najważniejszą osobą w moim życiu i nie chcę cię stracić.
-Nie stracisz, po prostu chciałam czasu, ale teraz wiem, ze to nie ma sensu. 
-Ale o czym ty mówisz ?
-O tym, że cię cholernie kocham i chcę być z tobą, chcę zapomnieć o tej Hiszpanii i o tym co tam się wydarzyło. Chcę do ciebie wrócić, bo tak samo jak ty, nie mogę bez ciebie żyć.
-Ale..
-Nie Tomek, już nic nie mów, po prostu mnie pocałuj.
Tak się stało, pocałowaliśmy się, długo ,namiętnie. Pocałunek pełny emocji. Przez niego, pokazaliśmy sobie, jak bardzo się kochamy. 
Kiedy już od siebie się oderwaliśmy, przytuleni ,wróciliśmy do domku,gdzie wszyscy zbierali się na wejście na górę. My też tak zrobiliśmy. 
Kiedy wszystkim powiedzieliśmy, że między mną, a Mariką jest wszystko okej ,wyszliśmy z domu i skierowaliśmy się na miejsce naszego dzisiejszego celu. 
Na początku szedł Śniady z Mają ,to on znał tą górę najlepiej, potem ja z Mariką ,a na końcu Klaudia i Wojtek. Góra była dość niebezpieczna, bo wybraliśmy nie tą ścieżkę co powinnyśmy, ale stwierdziliśmy ,że damy radę, nagle usłyszeliśmy krzyk Klaudii, obróciliśmy się i zobaczyliśmy Łoza na ziemi, całego we krwi. Spanikowałem, nie wiedziałem co się dzieje, łzy napływały mi do oczu, mimo, że ja nigdy nie płaczę. Klaudia robiła to samo. 
Usłyszałem ,że Śniady dzwoni po karetkę. Marika mnie przytulała, z Maja zajmowała się Wojtkiem, bo była początkującą pielegniarką. 
Karetka przyjechała po 10 minutach, szybko zabrali Wojtka i zawieźli go do szpitala. My natomiast szybko pojechaliśmy za nimi. 

Szpital/ 2 godziny po wypadku/ Marika*

Lekarz poinformował nas, że jego życiu nic nie zagraża i stan się polepszył, bo nie stracił zbyt dużo krwi i, że miał strasznie dużo szczęścia. 
Siedziałam z Klaudią i ją przytulałam ,pocieszałam, ona cały czas płakała, no nie dziwię jej się. 
Po kilku minutach przyszedł do nas znów lekarz i powiedział, że można go zobaczyć.
Pobyliśmy trochę u niego, ale on był w śpiączce ,więc mogliśmy zostać tylko na krótko. Po 10 minutach wyszliśmy z sali. 
-Kochanie, musisz odpocząć, jesteś taka zmarnowana-Mówiłam do Klaudii
-Czuję się świetnie, zostanę tu z nim. 
-Musisz odpocząć Klaudia, jeśli coś się będzie działo lekarze na pewno zadzwonią ,a ty jedź ze mną i Tomkiem do mnie do domu. Nie zostawię cię samej u siebie. -Westchnęła.
-Klaudia, ona ma rację, my wszyscy potrzebujemy prysznica, snu, a tym bardziej ty. Jesteś cała rozmazana ,wyglądasz jak ufo. -Zaśmiałyśmy się ,po czym Klaudia mocno nas przytuliła.
-Kocham was. dziękuję ,że jesteście. 


__________________________________________________________________________________________

Wybaczcie,że tyle czasu, ale nie mam ostatnio weny i czasu. Są wakacje, więc piszę jedynie późnymi wieczorami.
Wojtas w szpitalu .. hmm... mogę wam powiedzieć, że nic poważnego się nie stanie :) 
A tak teraz na real to wiecie ,że Łozo założył bloga ? Jestem niesamowicie podjarana, a już po pierwszym wpisie miałam łzy w oczach. < http://www.wozzlozowski.com/ > 
A więc, to chyba na tyle..
A co do kolejnego rozdziału, to nie mam pojęcia kiedy będzie :< Jak będę miała wenę i czas, wtedy dodam. Kocham was. Bigg Up <3
CZYTASZ=KOMENTUJESZ <3                                  


8 komentarzy:

  1. Super rozdział czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest fajny :) Nawet się tego nie spodziewałam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział i cały w ogóle blog :)

    OdpowiedzUsuń
  4. fajny ;) czekam na kolejne rozdziały :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedy będzie kolejny rozdział?

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny :) Czekam na kolejny rozdział :) Mam nadzieje, że niedługo dodasz :) Przy okazji zapraszam do nas na :
    http://afro-mental-story.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. kiedy kolejny bo juz nie moge sie doczekac :)

    OdpowiedzUsuń